Ujemne skutki przezimowania, wiosenne przymrozki i zastoiska wodne spowodowały, że kolejny rok rolnicy odnotowali znaczne straty w uprawach. Katarzyna Kujawa, zajmująca się rolnictwem z ramienia janowieckiego urzędu mówi, że specjalna komisja odnotowała nawet 100 proc. straty na polach rolników. - 100 proc. mieliśmy w przypadku rolników, którzy zaorali rzepak z uwagi na jego wymarznięcie. Średnio straty sięgały od 35 proc. do 70 proc. w produkcji rolnej - mówi Katarzyna Kujawa. Komisję, w której uczestniczyła, powołał wojewoda w celu oszacowania strat, oprócz niej w komisji pracowała Alicja Głowska - członek Rady Powiatowej Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej oraz Piotr Kaźmierczak - doradca ODR w gminie Janowiec. Straty szacowane były w celu uzyskania kredytów preferencyjnych na wznowienie produkcji dla gospodarstw rolnych poszkodowanych w wyniku ujemnych skutków przezimowania czy wiosennych przymrozków. Komisja do szacowania strat odnotowała znaczne straty w produkcji rolnej u 220 rolników na terenie gminy Janowiec. Jednakże zaledwie 58 z nich zakwalifikowało się do otrzymania kredytu preferencyjnego. Stało się tak, ponieważ Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ogłosiło w tym roku nowe zasady przyznawania kredytu klęskowego. Ubiegać się o niego mogą jedynie rolnicy, u których komisja do spraw szacowania strat w uprawach stwierdziła poziom szkód wyższy niż 30 proc. średniej rocznej produkcji z ubiegłych trzech lat. I w rozumieniu tych warunków pod uwagę brana jest nie tylko produkcja roślinna, ale i zwierzęca i to w stosunku do obu tych gałęzi produkcji rolniczej odnosi się minimum 30 proc. straty. W związku z tym rolnik, który dodatkowo prowadzi dużą hodowlę, stracił szansę na kredyt preferencyjny. Hodowla zwierząt bezpośrednio uzależniona jest od plonów i zbiorów. Wielkość plonu kształtuje wielkość hodowli. W przypadku braku zboża rolnik będzie musiał zmniejszyć hodowlę, bo zakup zboża czy paszy będzie dużym obciążeniem, na które wielu rolników nie będzie mogło sobie pozwolić. Rolnicy nie kryją oburzenia. Uważają, że to dyskryminacja rolnika i pozostawianie go samego z problemami. Tłumaczą, że rolnik, który stara się dryfować na rynku i oprócz uprawy roślinnej prowadzi jeszcze produkcję zwierzęcą, przy której często wychodzi na zero albo odnotowuje minimalny zysk, pozbawiony został w tym roku pomocy. Rolnicy zapowiadają, że tak być nie może, bo dla wielu jest to kwestia być albo nie być. - Być może państwu zależy na tym, by zlikwidować hodowlę i wówczas rolnik dostanie wsparcie - mówi Krystyna Wiśniewska, która wspólnie z mężem prowadzi gospodarstwo w Janowcu Wsi. Namawia rolników do mobilizacji i złożenia protestu na ręce komisji rolnictwa Rady Miejskiej oraz burmistrza, co da im podstawy do dalszego działania w obronie rolnika. - Rolnicy w gminie Janowiec są, delikatnie mówiąc, bardzo niezadowoleni, że starając się utrzymać polskie rolnictwo i prowadząc hodowlę, zamykają sobie furtkę na kredyt preferencyjny, mimo że mają połowę i więcej strat w uprawach - mówi Krystyna Wiśniewska. Katarzyna Kujawa potwierdza, że rolnicy oburzeni są tegorocznymi wymogami, jakie postawiło ministerstwo. - Rolnicy są niezadowoleni i nie kryją tego - mówi janowiecka urzędniczka. Alicja Głowska z Izby Rolniczej przyznaje, że sprawa ta jest konsultowana wśród członków izby. - Stała się tu duża niesprawiedliwość. Straty w uprawach wystąpiły na porównywalnym poziomie u wszystkich rolników, wiadomo, że hodowla podnosiła zysk, ale jest ona uzależniona bezpośrednio od wielkości zbiorów. Pokrzywdzeni przymrozkami i suszą rolnicy zostali jednakowo - tłumaczy Alicja Głowska. Piotr Kaźmierczak wyjaśnia: - W latach ubiegłych wystarczyło do uzyskania pomocy wykazać straty w poszczególnej uprawie na poziomie minimum 30%. Obecnie oprócz tej informacji rolnik był zobowiązany podać w protokole informację nie tylko o produkcji roślinnej, ale również informację o skali produkcji zwierzęcej . Tłumaczy, że informacje o całej produkcji rolnej pochodzić musiały średnio z 3 lat poprzedzających ten rok, w którym wystąpiły szkody. Obydwie zawarte w protokole informacje (dot. produkcji roślinnej oraz zwierzęcej) były wymagane do obliczenia średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie. Warunkiem uzyskania jakiejkolwiek pomocy było osiągnięcie szkód wyższych niż 30 proc. średniej rocznej produkcji rolnej w gospodarstwie. W tym momencie nie wszystkie gospodarstwa rolne osiągnęły wymagany poziom minimum 30 proc. strat. - Niestety tegoroczna zmiana przepisów spowodowała, że tylko niektóre gospodarstwa spełniły warunki przyznania pomocy - mówi janowiecki doradca ODR. Alicja Głowska zapewniła, że są to wymogi odgórne, unijne i Izba Rolnicza może jedynie protestować, ale nie ma na to wpływu i niewiele może w tym zakresie zrobić. Sylwia Wysocka