Pierwszy proces w tej sprawie zakończył się skazaniem Mohana, ale sąd apelacyjny nakazał powtórne rozpatrzenie sprawy. Do skazania guru przyczyniły się zeznania byłego członka sekty, bliskiego pokrzywdzonej kobiety. Dziś także nie było niespodzianek, bo nic się w tej sprawie nie zmieniło. Sąd nie miał wątpliwości, że Mohan zastraszał kobietę, która postanowiła odejść z sekty. Groził jej, a nawet ją obrabował. Nie zmieniła się też linia obrony - pełnomocnik próbował zdyskredytować głównego świadka oskarżenia. Na sali obyło się bez incydentów. Na rozprawie nie było dziś ani oskarżonego, ani zbyt wielu jego wyznawców. Nie było więc ani śpiewów, ani obelg pod adresem sądu i oskarżonych. Dodajmy, że sekta Himawanti działa od 8 lat. Nie wiadomo, dokładnie ilu ma członków. Ludzie z Himawanti oficjalnie uprawiają jogę i medytują.