Władze miasta o kryzys zakładów obwiniają Ministerstwo Skarbu Państwa, które nie zgadza się na sprzedaż przez "Stomil" zbędnych gruntów i budynków. Prośby dyrekcji zakładu i pisma lokalnych władz pozostają jednak w ministerstwie bez echa. Jutro zakład faktycznie przestanie funkcjonować. Dyrektor zakładu, Andrzej Czajka potwierdził w rozmowie z siecią RMF FM, że zakład spodziewa się wizyty przedstawicieli elektrowni, którzy mają odłączyć zasilanie. W gudziądzkim "Stomilu" pracuje 875 osób. - Jakby mnie teraz zwolnili to rok kuroniówki - powiedziała jedna z pracownic. Ewentualne zwolnienia spowodują pogorszenie, i tak już dramatycznej sytuacji na lokalnym rynku pracy. Co więcej, zapowiedziano już likwidację garnizonu wojskowego w Grudziądzu, a to oznacza utratę ok. 1000 miejsc pracy. Dyrekcja grudziądzkiego Stomilu przekonuje, że zakład potrafiłby na siebie zapracować, ponieważ ma wiele podpisanych kontraktów eksportowych. Zaległości i długi wzięły się jednak stąd, że bez zgody ministerstwa na sprzedaż niepotrzebnych nieruchomości zakład nie może dokończyć programu restrukturyzacji. Także polscy odbiorcy wyrobów grudziądzkiego "Stomilu" zalegają zakładom z zapłatą za odebrane produkty. Na nieszczęście głównymi kontrahentami grudziądzkich zakładów są huty, kopalnie i stocznie, których kondycja też nie jest najlepsza.