Ponieważ od pewnego czasu uczeń sprawia też inne problemy wychowawcze i wywiera negatywny wpływ na kolegów, zostanie przeniesiony do innej klasy. Od kilku miesięcy chłopiec sprawia problemy wychowawcze. Pogorszyły się również jego stopnie w nauce. W pierwszej klasie nie było z nim większych problemów, teraz jednak zaczął wywierać negatywny wpływ na kolegów z klasy. Jego wybryki polegają m.in. na nękaniu niektórych uczniów na przerwach. Zdarza mu się szturchać, czy popychać innych uczniów. Tydzień temu na policję wpłynęło zgłoszenie o zastosowanych przez jednego z drugoklasistów wobec 48-letniej Teresy G., nauczycielki gimnazjum w powiecie żnińskim (na prośbę dyrektora nie umiejscawiamy tej szkoły) gróźb karalnych. Autorem pogróżek jest 15-letni Robert B. Groził swojej nauczycielce zniszczeniem mienia. Podczas przesłuchania na policji tłumaczył, że żartował, że nie zdawał sobie sprawy, że to jest karalne. Dyrektor szkoły nie do końca wierzy w zapewnienia ucznia. - Powodem jest trudna sytuacja rodzinna chłopca. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Opieką objął tego ucznia pedagog szkolny i psycholog. Co do gróźb, które zastosował wobec nauczycielki, to czekamy na decyzję Wydziału Rodzinnego i dla Nieletnich Sądu Rejonowego w Żninie. Szkopuł w tym jednak, że w zasadzie nigdy sąd nas sam nie informuje o decyzjach w sprawach dotyczących naszych uczniów. Co do konsekwencji wynikających z regulaminu szkolnego, które dotkną naszego ucznia, to na pewno będzie to ocena ze sprawowania obniżona do najniższego stopnia, czyli oceny nagannej - poinformował dyrektor gimnazjum. Aspirant Mariusz Gaik, naczelnik sekcji prewencji i ruchu drogowego w Komendzie Powiatowej Policji w Żninie powiedział, że czyn popełniony przez gimnazjalistę jest przestępstwem wnioskowym. Za groźbę karalną podejrzany odpowiada z artykułu 190 kodeksu karnego, bez względu na wiek, w którym się znajduje. Nastolatkowi w praktyce może grozić np. dozór kuratora. Dyrektor gimnazjum przyznał, że wraz z kilkoma innymi osobami w klasie Robert B. wywiera zły wpływ na innych. - Dlatego trzeba będzie rozdzielić tę nieformalną grupkę uczniów i Robert B. będzie przeniesiony od nowego semestru do innej klasy. Niestety, nie mamy zawsze młodzieży grzecznej i ułożonej moralnie. Dlatego musimy robić wszystko, ażeby nie wywierały takie osoby złego wpływu na innych. Podkreślam, że to był jednostkowy przypadek, który nie może tworzyć obrazu całej szkoły. Od grudnia mamy monitoring, który pozwala wychwycić przypadki negatywnego zachowania uczniów - powiedział dyrektor. Zdaniem dyrektora, pomimo że Robert B. twierdził, iż żartował, grożąc nauczycielce, to jego zachowanie podczas lekcji wskazywało, że mówi poważnie. Otrzymał wtedy uwagę od nauczycielki wpisaną do zeszytu. Według nauczycieli i dyrekcji, zachowanie gimnazjalisty bardzo się poprawiło po zgłoszeniu przez nauczycielkę sprawy na policji. Kontakt z wymiarem sprawiedliwości spowodował, że uczeń spokorniał i zachowuje się teraz znacznie lepiej. Karol Gapiński