Kawałek działki wciśnięty między polną drogą w Januszkowie a szosą do Murczynka ma 1,9 hektara powierzchni. Jest to działka rolna o trzeciej klasie bonitacji. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku burmistrz Żnina postanowił wystawić na sprzedaż tę działkę wraz z czternastoma innymi. Cena wywoławcza ziemi wynosiła 44 tysiące złotych. Osoby chętne do udziału w przetargu musiały zgłosić się do Urzędu Miejskiego w Żninie i wpłacić wadium. Dla interesującej nas nieruchomości było to 4.400 zł, czyli 10% jej wartości. Przetarg na działkę z Januszkowa odbył się 29 września. Zgłosiło się do niego czterech rolników. Wygrał jeden z mieszkańców Januszkowa, ale ziemi na własność nie dostał. Także pozostałych mieszkańców Januszkowa, również tych, którzy zainteresowani byli przetargiem dziwi fakt, że ich sąsiad wygrał przetarg, a nadal płaci dzierżawę. Z naszych informacji udzielonych przez jednego z mieszkańców Januszkowa, który chce zachować anonimowość, wynika, że w przetargu liczyło się tak naprawdę tylko dwóch rolników, którzy podbili cenę 2-hektarowej działki do 121.000 zł. - Dowiedziałem się, że ten pan, który wygrał przetarg wycofał się, bo nie zapłacił za ziemię. Podbijał cenę, a nie miał z czego zapłacić. Teraz słyszę, że znowu dzierżawi tę ziemię. Przecież jak nie zapłacił, to gmina powinna ogłosić drugi przetarg - dopytuje się jeden z mieszkańców Januszkowa. Burmistrz Żnina Leszek Jakubowski przyznał, że w sprawie przetargu w Januszkowie nastąpił błąd ze strony urzędników. - Chodzi o to, że my tę działkę przejęliśmy od Agencji. Została wystawiona na sprzedaż, a nie minęło dziesięć lat - mówi burmistrz. Gmina Żnin, przejmując działkę od Agencji Nieruchomości Rolnych, może ją wydzierżawić, ale nie może jej zbyć przez okres kolejnych dziesięciu lat. W przypadku ziemi w Januszkowie, od przejęcia działki od Agencji minęło siedem lat. Gmina przejęła teren w Januszkowie nieodpłatnie z przeznaczeniem na działki dla nauczycieli wiejskich. ANR monitoruje swoją byłą własność przez cały okres 10 lat. Jeżeli dojdzie do sprzedaży, Agencja musi być o takim fakcie powiadomiona. To dzięki realizacji takich właśnie procedur gmina musiała zerwać zawartą już umowę z rolnikiem. - Kiedy dowiedzieliśmy się, że działka nie może zostać sprzedana, musieliśmy anulować umowę i zwrócić pieniądze. Rolnik, z którym ją podpisaliśmy, wyraził zgodę na rozwiązanie umowy. Gmina z tego tytułu nie musiała płacić kar umownych - wyjaśnia Urszula Nawrocka z Urzędu Miejskiego w Żninie. Między gminą a rolnikiem z Januszkowa została zawarta umowa warunkowa w postaci aktu notarialnego. Jest tam klauzula, że umowa zostaje zawarta pod warunkiem, że ANR nie wniesie zastrzeżeń. Jeśli nie wniesie, to zawierana jest druga umowa. W tym przypadku Agencja zastrzeżenia wniosła i do zawarcia drugiego aktu nie doszło. Jak już napisaliśmy, gmina musiała rozwiązać pierwszą umowę i zwrócić pieniądze wniesione w przetargu i dodatkowo zwrócić ok. 1.000 zł rolnikowi za koszty sporządzenia aktu. Nasza rozmówczyni zaprzeczyła jakoby rolnik, który wygrał przetarg, nie był wypłacalny: - Gdyby nie był, to wówczas przetarg ogłosilibyśmy powtórnie - wyjaśniła Urszula Nawrocka. Rolnik, który wygrał przetarg powiedział, że w tej sytuacji nie było innego wyjścia, tylko anulowanie umowy i dalsza dzierżawa tej nieruchomości. - Mnie to też nie było na rękę, bo miałem plany inwestycyjne co do tej ziemi - mówi niedoszły właściciel działki w Januszkowie. Remigiusz Konieczka