Sejm przyjął już wszystkie poprawki Senatu do ustawy zdrowotnej. Wejście tej ustawy w życie spowoduje, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dług powiatu zmaleje o blisko 16 mln zł, bo tyle wynoszą zobowiązania Szpitala Powiatowego w likwidacji wobec ZUS i Urzędu Skarbowego. Rada Powiatu, godząc się na likwidację, spowodowała, że zobowiązania przejął na siebie powiat. Zatem ustawa ta z punktu widzenia samorządu powiatowego w Żninie oraz innych organów założycielskich w całym kraju, które zdecydowały się przekształcić szpitale w spółki, jest niezwykle korzystna i potrzebna. Furtka, która po przyjęciu senackich poprawek przez Sejm przed tygodniem została uchylona, może jednym ruchem, a właściwie jego brakiem zostać zamknięta. Chodzi o podpis prezydenta. Jeśli ustawa zdrowotna nie doczeka się asygnaty prezydenta, to powiat żniński nadal będzie musiał się z kolosalnym, jak na wysokość budżetowej kasy, długiem męczyć. Starosta Zbigniew Jaszczuk mówi, że wszystko w rękach najjaśniej nam panującego prezydenta. Nie tylko. Nawet jeśli Lech Kaczyński ustawę zawetuje, to można ją odrzucić większością trzech piątych głosów. A do odrzucenia prezydenckiego weta Sejm potrzebuje posłów lewicy. Tymczasem szef SLD Grzegorz Napieralski zapowiada, że posłowie lewicy nie będą głosować za odrzuceniem weta. Według takiego scenariusza Sejm uwzględni weto prezydenckie. Ustawa nie wejdzie w życie, a furtka na umorzenie długu przez państwo zostanie zamknięta na kłódkę. Takiego zachowania posłów lewicy nie rozumie szef powiatowych struktur SLD w Żninie Robert Luchowski i apeluje (wystosował specjalny list w tej sprawie m.in. do przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego, Zarządu Krajowego SLD i Zarządu Wojewódzkiego SLD w Bydgoszczy), by nie dali się oni wciągnąć w polityczne gierki. Otóż polityka jest grą, w której jedni wygrywają, a inni przegrywają. I obawiam się, że apel Roberta Luchowskiego jest jak głos wołającego na pustyni, choć brawa należą się za właściwą reakcję. Szkoda, że w tej politycznej gierce przegra nie tylko powiat żniński, ale również te samorządy, które nie czekały na ruch ze strony państwa, by ratować przed zagładą lokalne lecznice. Arkadiusz Majszak