"Dachu" pędził po wąskiej drodze ok. 200 kilometrów na godzinę - mówią gazecie policjanci, którzy byli na miejscu zdarzenia. Nie wiadomo, dlaczego nagle zjechał na pobocze i wbił się w ogromne drzewo. Nie miał żadnych szans na przeżycie - czytamy na łamach dziennika. W wypadku zginął też pasażer bmw - 38-letni Marek B. Kraksę przeżył Przemysław O., ps. "Cygan". Miał szczęście: siedział na tylnej kanapie. Teraz walczy o życie w gnieźnieńskim szpitalu - pisze "GW". Jak pisze dziennik, "Dachu" nękał i zastraszał dziennikarza "Gazety", gdy ten przedstawił jego postać w reportażu. W tym samym dniu sprawę osobiście przejął ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński i delegował do jej prowadzenia swojego zastępcę Zbigniewa Ziobro. Gang "Dacha" - z hersztem na czele - trafił za kratki. "Dachu" spędził w celi - z drobnymi przerwami - pięć ostatnich lat. Wyszedł na wolność kilka miesięcy temu. Był spokojny, ale - jak mówią informatorzy "GW" - zaczynał się rozkręcać.