Prywatne autobusy już na pierwszy rzut oka wyglądają fatalnie. W jednym z kontrolowanych pojazdów w kole brakowało dwóch śrub, a jedna z trzech szpilek mocujących była ukręcona. W praktyce oznaczało to, że koło mogło odpaść w każdej chwili. Kontrola ujawniła również, że dwóch przewoźników nie miało w ogóle zezwolenia na regularne kursy. W wielu autobusach brakowało wyjść awaryjnych. Powszechnym przewinieniem firm przewozowych jest również zabieranie większej liczby pasażerów, niż jest miejsc w autobusie. Efekt kontroli to kilka wniosków o cofnięcie licencji i zatrzymane dowody rejestracyjne. Niestety, mimo coraz częstszych kontroli, stan wielu prywatnych autobusów wciąż pozostawia wiele do życzenia.