16 listopada najstarszy syn Eryk uczęszczający do kl. VI SP w Rzeszynku w trakcie lekcji zasłabł. Okazało się, że stan jego zdrowia był tak poważny, że konieczne było natychmiastowe przetransportowanie chłopca helikopterem LPR do szpitala w Bydgoszczy. Chłopiec zasłabł podczas przerwy na boisku szkolnym. Wychowawca klasy Dorota Andrzejkiewicz szybko zabrała go do budynku szkolnego i wspólnie z nauczycielkami Romą Nowińską i Renatą Małecką udzieliły mu pierwszej pomocy i wezwały pogotowie. Po przewiezieniu Eryka do szpitala i przeprowadzeniu badań okazało się, że chłopiec ma wadę serca. Badanie synów Lekarze zdecydowali o przebadaniu wszystkich dzieci w rodzinie Doldasińskich. Na początku ubiegłego tygodnia zabrano do Bydgoszczy drugiego syna państwa Doldasińskich Adriana, ucznia III kl. SP w Rzeszynku. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że on również ma wadę serca. Jednak to nie koniec dramatu rodziców chłopców. Parę dni temu otrzymali oni wezwanie ze szpitala, aby 18 listopada stawić się w Bydgoszczy z najmłodszym dzieckiem w celu przeprowadzenia badań. Najmłodszy syn państwa Doldasińskich od 2 lat choruje na astmę, co znacznie utrudnia badania. Do dzisiaj nie ma jeszcze wyników badania serca chłopca. Pomoc od mieszkańców Mieszkańcy Golejewa postanowili im pomóc. - Jest to biedna rodzina, a my chcemy im pomóc, aby mogli być razem z dziećmi - mówią mieszkańcy. - Dużo kosztuje dojazd do Bydgoszczy, więc myślimy, że nasza pomoc sprawi, aby mogli być razem. My mieszkańcy zebraliśmy 500 zł, od SKR dostali 200 zł. Odbyło się w naszej wsi zebranie wyborcze SLD pana Andrzeja Siwka i oni również zadeklarowali pomoc i przekazali 400 zł. Jak usłyszałam, że dostali wezwanie do szpitala, żeby stawić się z trzecim dzieckiem, i że Eryk ma mieć operację, to mnie przeraziło i mi się to w głowie nie mieści. Jak dawałam Emilii Doldasińskiej pieniądze, ona nie wiedziała, jak ma nam dziękować. Wnuk dzisiaj przyszedł do mnie i pytał się „Babciu dasz mi parę groszy, bo w szkole się zbieramy aby pomóc Erykowi" - opowiada Barbara Kowalska z Golejewa. Mieszkańcy zdają sobie doskonale sprawę z kosztów, jakie teraz musi ponosić rodzina Doldasińscy. Jak wyliczyli, jeden wyjazd do Bydgoszczy to koszt około 100 zł, a również na miejscu trzeba wydać trochę pieniędzy. Podczas wieczoru poezji, który odbył się 25 listopada w szkole w Rzeszynku również zorganizowano akcję charytatywną dla rodziny Doldasińskich. Zebrane pieniądze przekazano rodzinie następnego dnia. Rozruszniki serca W Bydgoszczy dzieci przebadał kardiolog z Warszawy. Dwaj starsi chłopcy mają być przetransportowani do Warszawy, gdzie przejdą operację i będą mieli zakładane rozruszniki serca. W rozmowie z dziadkami chłopców Bożeną i Jerzym Doldasińskimi usłyszeliśmy: - Eryk leżał cały czas nieprzytomny. Miał operację, ponieważ zdarza się, że podczas reanimacji można uszkodzić płuca. W tym czasie przyszło też zapalenie płuc, więc teraz to leczą. Jak dojdzie do siebie, zostanie przewieziony do Warszawy i tam będzie miał zakładany rozrusznik serca. Adriana mają rodzice sami zawieść do Warszawy, również na założenie rozrusznika. Dokładnie lekarze nie wiedzą, skąd się wzięła ta choroba. Jest to wada komory tętniczej, najprawdopodobniej jest to genetyczne. To co rodzice i my wszyscy tu przeżywany jest nie do pomyślenia. Codziennie rano Emilia i Piotr jadą do Bydgoszczy i wieczorem wracają. Nie mają gdzie się tam zatrzymać. Bożena Doldasińska dodaje, że jak tylko Eryk dojdzie do siebie, to lekarze planują w przyszłym tygodniu zrobić operację. Później będzie czekała go długa rehabilitacja. - Najbardziej mnie martwi, że ktoś może pomyśleć, że wykorzystujemy sytuację, że dziecko jest chore, ale my tylko chcemy, żeby dzieci były zdrowe, i żeby były z nami. Ja Bogu dziękuję, że są ludzie dobrej woli, którzy chcą nam pomóc. Jesteśmy wdzięczni każdemu za okazaną pomoc, a przede wszystkim nauczycielom, którzy Eryka ratowali. Modlimy się codziennie, żeby się to wszystko dobrze skończyło. Mieszkańcy naszej wsi bardzo nam pomogli. Mają ludzie dobre serca, a my jesteśmy im bardzo wdzięczni - dodaje Bożena Doldasińska. Zamiast reklamy Podczas rozmowy reportera z dziadkami chłopców w ich domu, 30 listopada tuż po sesji Rady Gminy w Jeziorach Wielkich przyjechał do nich również były kandydat na wójta Dariusz Ciesielczyk i przekazał rodzinie 500 zł. - Zamiast kupna reklamy wyborczej postanowiłem pieniądze przeznaczone na ten cel przekazać rodzinie Doldasińskich. Sądzę, że w takiej sytuacji im bardziej te pieniądze się przydadzą - powiedział Dariusz Ciesielczyk W rozmowie z wychowawczynią Eryka Dorotą Andrzejkiewicz dowiedzieliśmy się, że cała społeczność szkoły z niecierpliwością oczekuje chłopców w szkole i życzy im szybkiego powrotu do zdrowia. Paweł Lachowicz