Włocławska prokuratura zarzuca Marcinowi M, że włamał się do przychodni lekarskiej we Włocławku, z której skradł między innymi maszyny do pisania, drukarkę laserową, mikroskop, aparat telefoniczny, zestaw reanimacyjny, aparaty do mierzenia ciśnienia, igły, strzykawki, prześcieradła i ręczniki a także 200 złotych i 443 gramy cyjanku potasu. Za to grozi mu do 10 lat więzienia. Przypomnijmy, że mężczyzna upiera się, że sam dokonał włamania. Trudno sobie jednak wyobrazić, w jaki sposób sam mógł wynieść te wszystkie przedmioty. Drugi z postawionych 19-latkowi zarzutów dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia ludzi, czego dopuścił się porzucając w piwnicy kasetkę z dwoma pojemnikami, w których była silnie trująca substancja. Za to można posiedzieć w więzieniu od 6 do 8 lat. Marcinowi M. może zostać postawiony dodatkowy zarzut - zniszczenia mienia, bowiem podczas włamania uszkodził wartościową aparaturę. Włocławska prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie go na trzy miesiące. Agnieszka Pietrzak