W ubiegłym sezonie Sportino, które powstało na zgliszczach Noteci Inowrocław, wywalczyło awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. W półfinale playoff I ligi podopieczni prowadzącego wówczas drużynę Jacka Winnickiego pokonali Sokół Łańcut. To zwycięstwo dawało im awans do Ekstraklasy. W finałowym spotkaniu PO I ligi inowrocławianie przegrali ze Zniczem Jarosław. Awnas oznaczał jedno - Sportino będzie czekało wiele pracy. Trzeba bowiem było przygotować się do przeskoku organizacyjnego. Latem o zespole beniaminka było głośno, jednak nie ze względu na transfery, a kłopoty ze skompletowaniem składu i znalezieniem trenera. Po długich poszukiwaniach znaleziono chętnego na prowadzenie drużyny. Szkoleniowcem został doskonale znany w Polsce, Aleksander Krutikow. Przed tym trenerem postawiono odpowiedzialne zadanie, czyli utrzymanie drużyny w lidze. Wydaje się to być trudną sztuką, kiedy spojrzymy na zapasy klubowych włodarzy przy zamykaniu budżetu na sezon 2008/09. Ostatecznie ta sztuka się udała i można było rozpocząć testy graczy zagranicznych, którzy mieli stanowić o sile Sportino. Postawiono więc na wariant charakterystyczny dla zespołów z mniej zasobnym portfelem. Tak więc do Inowrocławia przyjechało kilku młodych Amerykanów, którzy tak naprawdę dopiero uczą się zawodowej koszykówki. Prawdopodobnie na parkiecie we Włocławku wystąpi ich trzech: Marcus Crenshaw, Tony Lee i Kyle Landry. Ostatnim z obcokrajowców będzie 29-letni Litwin Vilius Gabsys. Dołączyli oni do grupy Polaków, z których najbardziej znani są Łukasz Żytko, Artur Robak i Zbigniew Marculewicz. W pierwszej kolejce Sportino pauzowało, więc trudno ocenić w jakiej formie są zawodnicy prowadzeni przez trenera Krutikowa. Jednak dla Anwilu rywal z Inowrocławia, który jest przynajmniej o jedną klasę sportową niżej, nie powinien stanowić żadnego problemu. Dla podopiecznych Zmago Sagadina będzie to idealna okazja, by zrehabilitować się za zaskakującą porażkę z Kotwicą Kołobrzeg. Włocławianie nie mogą pozwolić sobie na kolejne potknięcie, aby nie stracić kontaktu z czołówką, czyli Asseco Prokomem i PGE Turowem. Łukasz Brylski Informacja pochodzi z oficjalnej strony WTK Anwil Włocławek.