Przypomnijmy, że Państwowa Inspekcja Pracy w Bydgoszczy przeprowadziła kontrolę w Powiatowym Urzędzie Pracy w Żninie. Stało się tak za sprawą pracowników PUP, którzy poinformowali PIP o łamaniu praw pracowniczych. W żnińskim PUP z niektórymi pracownikami zawierano umowy na czas określony. Kiedy minął okres zatrudnienia, zawierano kolejną umowę na czas określony, lecz traktowano ją tak, jakby była to pierwsza umowa zawarta z pracownikiem. Pracodawca może zawrzeć z pracownikiem umowę na czas określony jedynie dwukrotnie. Kontrola została zakończona. Beata Gołębiewska, zastępca okręgowego inspektora pracy do spraw prawno-organizacyjnych poinformowała, że spośród 45 pracowników zatrudnionych w żnińskim PUP zbadano 20; okazało się, że umowa na czas określony była zawierana trzeci, a nawet czwarty raz. Stwierdzono kilka takich przypadków. W Urzędzie Pracy na czas określony zatrudnionych jest 12 pracowników. Nie wiadomo jeszcze, jakie konsekwencje poniesie kierownictwo PUP. Beata Gołębiewska tłumaczy, że nie wydano jeszcze środków prawnych, ponieważ trwa ustalanie, czy pracownik musiał zwracać umowy, by kolejna umowa była traktowana jako zawierana po raz pierwszy. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że taki proceder miał miejsce. Pracownik zwracał pierwszą umowę na czas określony pani dyrektor, tak, by kolejna zawierana umowa była potraktowana jako pierwsza. Środki prawne wobec kierownictwa PUP zostaną wydane w tym tygodniu. O sprawie PIP poinformuje również starostę Zbigniewa Jaszczuka. Kto odpowiadał za zawieranie umów? - Odpowiadała za to pani dyrektor - wyjaśnia Beata Gołębiewska. I dodaje: - Utajniliśmy zeznania pracowników, dlatego za dużo nie mogę mówić. Mieliśmy sygnały, że komuś kazano oddać umowę i zawierano kolejną, by wydłużyć termin zawierania umów na czas określony. Starosta Zbigniew Jaszczuk podkreśla, że czeka na wystąpienie pokontrolne. Zapoznał się już z treścią protokołu. Dyrektor PUP Barbara Bogucka tłumaczyła się staroście, że chciała robić dobrze dla pracowników. Zbigniew Jaszczuk jej na to odrzekł: - Jak się ma miękkie serce, to wie pani co trzeba mieć twarde. Jakie konsekwencje PUP wyciągnie wobec pani dyrektor, tego starosta jeszcze nie wie. Rozważa różne możliwości: - Może wkropią jej mandat, a może naganę, jeśli stwierdzą fałszowanie dokumentów? Trzeba czekać na wystąpienie pokontrolne. Barbara Bogucka nie chce na razie szerzej sprawy komentować. Wyjaśnia, że poczeka na wystąpienie pokontrolne z PIP. Przyznaje, iż do protokołu z kontroli wniosła zastrzeżenia. Dlaczego? - Bo niektórzy pracownicy zeznawali nieprawdę. I to wszystko, co w tej chwili mogę panu powiedzieć. Poczekam na to, co dostanę z Inspekcji. Na razie nie mamy o czym rozmawiać ? odpowiada Barbara Bogucka. Jak udało nam się ustalić, sprawą nieprawidłowości w PUP zajęła się żnińska prokuratura. Kto złożył zawiadomienie, tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że postępowanie prowadzone jest w sprawie i dotyczy artykułu 270 Kodeksu karnego, który odwołuje się do przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów. Arkadiusz Majszak