Na zebraniu w Kiełpinie na radnego Andrzeja Jerosławskiego czekała przygotowana przez mieszkańców taczka symbolizująca niechętny stosunek kiełpinian do wypowiadanych przez samorządowca pomysłów na temat likwidacji miejscowej szkoły. - Przygotowaliśmy dla radnego taczkę, bo nie jesteśmy zadowoleni z tego, co opowiada o naszej szkole - mówi sołtys Mieczysław Nieżurawski. Mimo iż Andrzej Jerosławski gościł na spotkaniu wiejskim w minionym roku, tym razem na zebranie nie przybył. - Dobrze, że nie pojechałem, bo jak widać, spotkanie nie należałoby do miłych, a mogłoby nawet skończyć się w sądzie - przyznaje Jerosławski. W Kiełpinie temat wciąż jest świeży. Do miejscowej szkoły uczęszcza 75 uczniów oraz 15 dzieci do oddziału przedszkolnego. Jak przyznają mieszkańcy, są one pod fachową i profesjonalną opieką wyspecjalizowanej kadry nauczycieli. Ludzie nie wyobrażają sobie, że mogłoby dojść do jakichkolwiek zmian, o które podczas ostatnich sesji dopominał się Andrzej Jerosławski. - Jeśli pan Jerosławski bierze udział w innych zebraniach i opowiada niestworzone historie o naszej szkole, to dlaczego nie przyjechał do nas, do Kiełpina, by powiedzieć nam to prosto w twarz? - mówi Mieczysław Nieżurawski. - Jeśli chodzi o szkołę w Kiełpinie, to z uwagi na to, że dzieci jest coraz więcej, będziemy musieli ją jeszcze dobudowywać, a nie likwidować - dodaje gospodarz wsi. "Nie chodzi mi o likwidację placówki" O wypowiedź poprosiliśmy w tej sprawie również radnego Jerosławskiego. - Moja determinacja w tej kwestii ma inne podłoże. Nie chodzi mi o likwidację placówki w Kiełpinie, ale o stworzenie tam szkoły społecznej takiej, jaka jest w Małym Mędromierzu - przedstawia swoje poglądy radny Jerosławski. - Skoro mieszkańcy tej wsi są tak zdeterminowani, to chyba nie byłoby problemu z utrzymaniem tego typu instytucji. My w Małym Mędromierzu sami utrzymujemy szkołę. Muszę również dodać, że w okresie pracy poprzedniego burmistrza, jak i obecnego, nic w naszej wsi się nie działo i nic nie zostało zrobione. Natomiast kiedy doszło do likwidacji szkoły, to jakoś nikt z naszych mieszkańców nie myślał o tym, by wystawić burmistrzowi taczkę - kontynuuje swoją wypowiedź radny. - Dlatego w najbliższym czasie będę dochodził do tego, ile podatku płacą mieszkańcy Mędromierza, a ile Kiełpina i jaka część z tych pieniędzy trafia z powrotem do sołectw. Gdyby na Mały Mędromierz burmistrz przeznaczył każdego roku około 100 tys. zł, to wówczas w innych wsiach niech robi, co chce - przyznaje na koniec Andrzej Jerosławski. Lucyna Zdanowska