- Pod Włocławkiem policjanci z Centralnego Biura Śledczego KGP zatrzymali 40-letniego obywatela Holandii, który na terenie gospodarstwa rolnego prowadził ukrytą plantację marihuany. W wbudowanym wewnątrz starej stodoły budynku, podzielonym na kilka pomieszczeń, funkcjonariusze znaleźli tysiąc dojrzałych krzewów konopi i 1,5 kg marihuany o czarnorynkowej wartości ok. 50 tys. zł - powiedziała w czwartek Katrzyna Witkowska z zespołu prasowego kujawsko-pomorskiej policji. Plantacja była w pełni zautomatyzowana i posiadała niezależne źródło zasilania - agregat ukryty w podziemnym, dźwiękoszczelnym bunkrze. Każda roślina, przez doprowadzony do niej wężyk, była nawadniana i odżywiana sprowadzanymi z Holandii odżywkami. - Najlepszego gatunku konopie, z dużą ilością kwiatostanów, oświetlało 50 lamp. Plantacja prowadzona była w trzech etapach: w oddzielnym pomieszczeniu tzw. mateczniku, produkowano nasiona, w innym hodowano sadzonki, a w największym z nich pielęgnowano rośliny w fazie wzrostu - dodała Witkowska. Zatrzymany w poniedziałek na terenie plantacji Holender nie był jedynym podejrzanym w tej sprawie. Następnego dnia na Śląsku policjanci zatrzymali kolejne osoby: 43-letniego mężczyznę i 33- letnią kobietę. - W chwili zatrzymania mężczyzna przygotowywał się do otwarcia kolejnej plantacji marihuany, dwukrotnie większej niż ta pod Włocławkiem. Czekał tylko na materiał do produkcji - zaznaczyła Witkowska. Podczas przeszukania funkcjonariusze znaleźli kilkanaście skompletowanych urządzeń mogących posłużyć do uruchomienia co najmniej pięciu podobnych hodowli. Ze zgromadzonych dowodów wynika, że zatrzymane osoby chciały uruchomić w Polsce sieć ogromnych plantacji marihuany. Narkotyki ze zlikwidowanej pod Włocławkiem hodowli przeznaczone były na polski i niemiecki rynek. Od września ubiegłego roku uzyskano z niej co najmniej 20 kg marihuany, za której kilogram "plantator" otrzymywał 3,5 tys. euro. Nadzorująca śledztwo Prokuratura Okręgowa we Włocławku skierowała do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie dwóch podejrzanych na trzy miesiące. Trzeci zatrzymany jest jeszcze przesłuchiwany.