Francuzi szukają u nas 46 kelnerów, 35 kucharzy, 15 pokojówek, a także murarzy, drwali i pracowników fizycznych do gospodarstwa na Korsyce. Rekrutacja w Bydgoszczy rozpoczęła się już dwa miesiące temu. I nie ma chętnych. - Praca we Francji to propozycja dla ambitnych. Takich, co chcą być nie tylko gastarbeiterami marzącymi by wrócić do kraju z pełnym portfelem, ale chcą też się czegoś nauczyć - uważa Koprek. - Francuski pracodawca, szczególnie hotelarz czy restaurator wymaga umiejętności porozumiewania się w jego języku i choćby podstawowej znajomości branży. Francuzi w tej kwestii są zasadniczy. A znalezienie w Bydgoszczy młodych kucharzy mówiących w języku Balzaca graniczy z cudem. Ale nie tylko brak znajomości języka wpływa na niechęć bydgoszczan do pracy we Francji. - Nad Loarą polscy pracownicy nie poczują się tak dobrze jak na angielskiej ulicy, gdzie co krok natkną się na rodaka i bez problemu znajdą polski sklep czy restaurację - mówi Koprek. Młodzież ciągle jest zachwycona Irlandią i Anglią. - Mówi się, że duży napływ robotników z Polski sprawił, że stawki na Wyspach spadły. Może i tak, ale nie dla profesjonalistów - twierdzi Wiśniewska. Ile zarobią bydgoszczanie, którzy zdecydują się wyjechać do Francji? Kelner dostanie od 1397 euro, kucharz nawet 1750 euro, drwal - ok. tysiąca. Pracodawca zapewnia część posiłków, za zakwaterowanie trzeba zapłacić ok. 100 euro.