Maluchy zostaną stłoczone w pięciu salach lekcyjnych. Studenci natomiast zajmą dwa pozostałe piętra szkoły. Dlaczego urzędnicy zdecydowali o tak kuriozalnym połączeniu? Trudno na to pytanie znaleźć racjonalne wytłumaczenie. Uniwersytet ma swoje potrzeby, a ratusz od dawna chciał zlikwidować szkołę podstawową, by przekazać mu ten budynek. Ponieważ prezydentowi nie udaje się to od kilku lat - albo przeciwni są radni albo wojewoda - postanowił - jak mówią rodzice - złośliwie utrudnić dzieciom życie. Ja zaczynam podejrzewać prezydenta o traumę szkolną z dzieciństwa; złośliwość zwyczajna - mówią zaniepokojeni rodzice dzieci. Ratusz odpowiada, że o sprawie szkoły można mówić jedynie w kontekście potrzeb uczelni. Zostały zgłoszone określone potrzeby przez bardzo ważną dla miasta wyższą uczelnię, tj. Akademię Kazimierza Wielkiego - mówi wiceprezydent Rafał Bruski. Spór o przeniesienie szkoły będzie się teraz toczył przed sądem administracyjnym. Jeśli prezydent wygra, to dzieci w trakcie roku szkolnego zostaną przeniesione do innej placówki.