Na domiar złego mamy realne powody obawiać się, że zaplanowane roboty nie zostaną wykonane na czas, a to z kolei oznacza męczarni kierowców ciąg dalszy. Najgorzej prezentuje się południowa nitka "Wiaduktu Warszawskiego", czyli droga krajowa nr 80. Dziś już wiemy, że do końca tego roku prace na niej nie zostaną dokończone. Firma tłumaczy się brakiem ludzi, a prezydent miasta grozi zerwaniem umowy. Szkoda tylko, że dopiero teraz zauważa się ten drażniący bydgoszczan problem. Nie należy bowiem być wnikliwym obserwatorem, aby stwierdzić, że pracowników na wiadukcie jest za mało, a praca przybiera niebezpiecznie powolny przebieg. Trochę lepiej wygląda sytuacja w okolicach PKS-u na ul. Jagiellońskiej. Widać, że inwestor budującego się "Fokus Parku" poważnie wziął się do roboty i roboty drogowe mają szansę zakończyć się przed końcem września. No cóż, ale szybka przebudowa układu drogowego jest tutaj dyktowana szybkim otwarciem (jeszcze w tym roku) komplesku handlowo - rozrywkowego. To wydaje się być wystarczającym bodźcem do motywacji robotników do szybkiej i sprawnej pracy. Chęci pracy nie należy odmówić także drogowcom pracującym na obrzeżach miasta. Idea przebudowy czy remontu drogi jest światła i społeczeństwu potrzebna. Jednak fakt remontowania prawie wszystkich wlotów do miasta wcale nie zachęca do przejeżdżania przez jego gościnne ulice, ale raczej zachęca do korzystania z obwodnic. Nie oszukujmy się, że sporym sukcesem jest wjechać do Bydgoszczy od strony Torunia, Solca Kujawskiego, Poznania, Szubina i Gdańska. Jeżeli już szczęścliwie wjedziemy do "grodu nad Brdą" to z pewnością szybko go nie opuścimy, gdyż nadwymiar gościnne i jednocześnie rozkopane ulice nie pozwolą o sobie szybko zapomnieć. Autor: Adam Juszczyk