- Grupa z bydgoskiej Podoficerskiej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej o północy wyjeżdża do Mikołajek, aby od rana przystąpić do pracy. Do dyspozycji ma jedyny w polskiej straży sonar, służący do poszukiwań na dnie akwenów - powiedział rzecznik kujawsko-pomorskiej straży Paweł Frątczak. Rzecznik podkreślił, że bydgoscy strażacy z powodzeniem używają sonaru od prawie roku. M.in. w kwietniu odnaleźli ciała trzech mężczyzn, którzy utonęli w jeziorze Pile koło Bornego Sulinowa (Zachodniopomorskie). Podejmują się też na zlecenie policji poszukiwania na dnie jezior i rzek przedmiotów mających związek z przestępstwami, np. w czasie śledztwa w sprawie zabójstwa księdza Henryka Korlla z Żalna (Kujawsko-Pomorskie). Sonar jest rodzajem echosondy, dzięki której uzyskujemy obraz całego dna. Za pomocą tego urządzenia można zlokalizować na dnie dowolny przedmiot i określić jego rozmiary. We wtorek w nawałnicy w woj. warmińsko-mazurskim zginęły cztery osoby, siedem uważa się za zaginione. W ich poszukiwaniach biorą udział policjanci, ratownicy WOPR, strażacy, straż rybacka i leśna, w sumie ponad sto osób. Działania skupione są obecnie na przeszukiwaniu jezior.