Jak podkreślają twórcy przedstawienia, "Burza", podobnie jak "Sen nocy letniej", to jeden z dramatów, którego recepcja znacznie się zmieniała na przestrzeni dziejów. Do końca XIX wieku traktowano "Burzę" jako typową komedię, a w kolejnym stuleciu podkreślano aspekty psychologii postaci i skomplikowanych uczuć kierujących ich postępowaniem. - Po wojnie stała się sztuką o życiu i o człowieku, który ma prawo się zemścić - przypomniała we wtorek Maja Kleczewska. Przygotowywana przez nią inscenizacja nie jest wiernym odtworzeniem całego tekstu Szekspira. - Myślę, że oryginalnego tekstu jest około 60 procent. Reszta to improwizacja stworzona podczas pracy nad spektaklem, myśli, jakie pojawiały się w toku prób i przygotowań; nie są to jednak dosłowne zapożyczenia, nie ma tekstu, o którym można by powiedzieć, że nasza "Burza" to Szekspir i ktoś inny - konkretny - zaznaczyła reżyserka. Jak podkreśliła Kleczewska, praca nad oryginałem polegała m.in. na zmianach samych postaci. - Jedne zostały połączone ze sobą, inne zniknęły, a ich kwestie zostały przypisane komuś innemu. Jednak z wyjątkiem jednego zabiegu trzymamy się linearnie prządku scen narzuconego przez Szekspira - zastrzegła. Dużą rolę w pracy nad "Burzą" twórcy spektaklu przywiązywali do kwestii snów. Kilka tygodni temu zaapelowali do bydgoszczan, by nadsyłali do teatru opisy swoich snów i na prośbę tę odpowiedziało kilkadziesiąt osób. - Szukaliśmy i szukamy snów, żeby je zrealizować, żeby stały się tworzywem, materiałem do improwizacji. Sny w afabularny sposób, jakby bez ostrzeżenia, przenoszą nas w samo centrum czyjejś psychiki. Sny są doświadczeniem wspólnym, powszechnym i kompletnie niezrozumiałym jednocześnie - oceniła Kleczewska. Reżyserka po raz trzeci przygotowuje spektakl z aktorami Teatru Polskiego. Poprzednie realizacje Kleczewskiej w bydgoskim teatrze, "Płatonow" i "Babel", spotkały się z życzliwym przyjęciem krytyki i odwiedziły liczne festiwale teatralne w Polsce i za granicą. Premiera "Burzy" zaplanowana jest na sobotę 4 lutego.