- Spośród 76 oskarżonych 52 osoby złożyły wnioski o dobrowolne podanie się karze. Z grona pozostałych podejrzanych część przyznała się i nie wystąpiła z wnioskami o dobrowolne podanie się karze, a więc niewykluczone, że jeszcze je złoży. Pozostali nie przyznają się do winy, ale naszym zdaniem materiał dowodowy uzasadnia objęcie ich aktem oskarżenia - powiedział zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ Dariusz Bebyn. Większości podejrzanych zarzucono wtargnięcie na boisko lub wtargnięcie na boisko z zamaskowaną twarzą, części - zniszczenie mienia, a jednej osobie - spowodowanie obrażeń ciała. W śledztwie zarzuty przedstawiono łącznie 113 osobom. Wobec kilku podejrzanych umorzono postępowanie, a w pozostałych przypadkach konieczne jest poszerzenie materiału dowodowego. Większość z oskarżonych dotychczas nie była karana. Zdaniem prokuratora Bebyna można spodziewać się, że sąd wymierzy kary w zawieszeniu i grzywny, a także orzeknie tzw. zakazy stadionowe, a sam proces ze względu na złożenie przez wiele osób wniosków o dobrowolne poddanie się karze nie będzie trwał długo. Burdy na stadionie Zawiszy miały miejsce po finałowym spotkaniu piłkarskiego Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań i Legią Warszawa, wygranym w rzutach karnych przez stołeczną drużynę. Pseudokibice sforsowali ogrodzenie i wtargnęli na boisko, zdemolowali krzesła, głośniki i reklamy, rzucali race. Jeden z chuliganów poturbował operatorkę telewizyjną. Służby ochrony nie były w stanie zapanować nad sytuacją, dopiero interweniujący policjanci zaprowadzili porządek na stadionie. Bezpośrednio po zajściach nikogo nie zatrzymano. W ustaleniu uczestników burd pomogły zapisy z monitoringu stadionowego, nagrania policyjne, materiały prasowe i telewizyjne. Bardzo pomocne w identyfikacji pseudokibiców okazało zamieszczenie zdjęć ze stadionu na stronach internetowych policji. Część z osób uwiecznionych na fotografiach sama zgłosiła się na policję i do prokuratury.