Policja o morderstwie została poinformowana przez sąsiadkę małżeństwa, do której przyszedł pijany mężczyzna, twierdząc że "zabił diabła". Okazało się, że miał prawie 3 promile w wydychanym powietrzu. Żona pijanego mężczyzny, u której policja także wykryła alkohol we krwi, też mówiła o "zabiciu diabła", jak i próbowała wmówić policjantom, że zakrwawione ciało dziewczynki to manekin. Z ustaleń policji wynika, że rodzice zostawili dziewczynkę pod opieką małżeństwa wczoraj wieczorem. Następnego dnia wcześnie rano mieli rozpocząć dorywczą pracę i nie mieli co zrobić w tym czasie z dzieckiem. Byliśmy sparaliżowani tym, co zobaczyliśmy - mówią funkcjonariusze. Dziewczynka została zmasakrowana - policjanci opowiadali, że wszędzie było pełno krwi. Na tapczanie siedział pijany mężczyzna, które bełkotliwie opowiadał, że zabił diabła, wskazując policjantom ciało Ani. To samo mówiła pijana kobieta, która próbowała też wmówić funkcjonariuszom, że to nie dziecko, a manekin. Mężczyzna miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, kobieta nie była w stanie dmuchnąć w alkomat. Oboje cały czas trzeźwieją; dziś raczej nie zostaną przesłuchani. Sąsiedzi zeznali, że z małżeństwem już wcześniej były kłopoty - często urządzało libacje alkoholowe. Jak ustalili funkcjonariusze, obie rodziny - rodzice zamordowanej Ani i jej "opiekunowie" - dobrze się znały. Pracowały wcześniej razem przy zbieraniu pomidorów. Raz już dziewczynka została pod opieką sąsiadów. Wczoraj wieczorem była tam po raz drugi. Posłuchaj: Małżeństwo zostało zatrzymane pod zarzutem zabójstwa. Mężczyzna ma 58 lat. Za zabójstwo grozi im kara dożywocia.