- Ostatniej doby interweniowaliśmy w województwie kujawsko-pomorskim ponad 170 razy. Z tych interwencji 79 dotyczyło zjawisk atmosferycznych. Ponad 50 razy strażacy wyjeżdżali do akcji w powiecie świeckim, a 13 w powiecie tucholskim. Reszta interwencji rozłożyła się po całym województwie - powiedział mł. bryg. Arkadiusz Piętak, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiej straży pożarnej. Dodał, że działania straży dotyczyły przede wszystkim usuwania powalonych drzew, ale także pompowań wody czy interwencji na akwenach wodnych, gdzie m.in. przewróciła się łódka. - Pomagaliśmy w Borach Tucholskich przy udrożnianiu dróg m.in. na trasie między Osiem a Tleniem. Najważniejsze jest to, że nikomu nic się nie stało - powiedział mł. bryg. Piętak. Olbrzymi grad Jak relacjonowali pracownicy z nadleśnictwa Osie, na ich terenie spadł również grad. "Wystarczyła chwila, najpierw zrobiło się ciemno, potem zaczął padać olbrzymi grad i z kłębiących się chmur chwilę powiało" - czytamy w ich wpisie w mediach społecznościowych. Leśnicy piętnują również zachowania części osób. "Ludzie zachowują się nieodpowiedzialnie. Najważniejsze wyjąć telefon i nagrywać, wchodząc pod same koła maszyn i pod zawieszone drzewa w poszukiwaniu sensacji. Nawet panie z piwkiem w ręku się na spacer wybrały" - brzmi fragment relacji na Facebooku. Rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu Honorata Galczewska powiedziała, że leśnicy szacują straty w Borach Tucholskich - są one bardzo duże. "Bardzo prosimy o to, by w najbliższych tygodniach nie wchodzić na tereny, które uległy zniszczeniu, ponieważ stanowi to niebezpieczeństwo" - apeluje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu w swoim wpisie na Facebooku. - Wczoraj priorytetem było udrożnienie dróg dla lokalnej społeczności, ale i turystów. Zdarzyło się - przede wszystkim na drodze łączącej Tleń z miejscowością Osie, że powalone drzewa uwięziły pomiędzy sobą ludzi w samochodach. Na szczęście nikomu nic się nie stało. (...) Dzisiaj, kiedy już możemy powiedzieć o tym, że drogi są w miarę przejezdne, trwa szacowanie strat w każdym nadleśnictwie. To są bardzo duże powierzchnie, więc to musi potrwać, ale straty w drzewostanie są na pewno duże - wskazała Galczewska.