Podczas każdej naszej rozmowy z "Tygodnikiem" Marlena Łyczywek podkreśla: - Proszę za pośrednictwem gazety podziękować wszystkim, którzy pomagają nam w walce o powrót do zdrowia mojej córki. Jestem wdzięczna tym, którzy wspierają nas finansowo oraz pomagają duchowo modląc się o zdrowie Blanki. Chcę też szczególnie podziękować pewnej starszej pani, która przekazała mi 5 złotych i napisała list, w którym przeprosiła, że na więcej jej nie stać. To bardzo wzruszające i piękne. Z takimi gestami spotykam się bardzo często. To daje mi tyle energii, że nie jestem w stanie tego opisać słowami. Jeszcze raz wszystkim dziękuję. Jestem przekonana, że Bóg wam to po stokroć wynagrodzi. Widać dużą poprawę Młoda tucholanka przebywa teraz w klinice rehabilitacyjnej Szpitala Uniwersyteckiego im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. - Z każdym tygodniem wygląda coraz lepiej. Lekarze wcześniej byli sceptyczni w ocenach jej zdrowia. Teraz mówią, że widać dużą poprawę i szansę na wyzdrowienie - podkreśla mama. Taki widoczny gołym okiem przełom nastąpił pewnego poranka. - Weszłam do sali chorych, a Blanka siedziała na łóżku (do tej pory zawsze leżała). Omal nie zemdlałam z wrażenia. Jak mnie zobaczyła, wyciągnęła ręce i przytuliła. Popłakałam się jak dziecko. Jej też popłynęły łzy - opowiada Marlena Łyczywek. Zaczyna wykonywać moje polecenia Na tym się nie skończyło. Dziewczyna próbuje teraz sama siadać. - Ostatnio to nawet chciała wstać z łóżka o własnych siłach. Jest już dużo silniejsza. Nie traci na wadze i cały czas walczy, a to dla mnie najważniejsze - podkreśla jej mama. Kobieta jak tylko ma wolny dzień, jedzie do szpitala, by być blisko córki. Mówi do niej, opowiada o wszystkim co dzieje się w jej życiu, o ludziach, którzy przychodzą z pomocą. - Chociaż ona mi nie odpowiada, to do niej mówię. Wiem, że mnie słyszy. Nawiązujemy ze sobą kontakt. Blanka zaczyna wykonywać moje polecenia. Jak chcę ją ubrać, to mówię do niej by mi pomogła. Ona wtedy podnosi rękę, następnie drugą, po to bym mogła ubrać jej pidżamę (..) Wierzę, że będzie jeszcze lepiej, że ona wygra tą walkę z nowotworem. To jedynie kwestia czasu - dodaje Marlena Łyczywek. Nagle zaczęła chorować Przypomnijmy, że choroba, która dotknęła młoda tucholankę, dała o sobie znać w kwietniu 2005 roku. Blanka była wtedy wesołą, cieszącą się życiem dziewczyną. Chodziła do liceum w Tucholi. Przygotowywała się do matury. Nagle zaczęła chorować. Najpierw gardło, potem coraz częstsze przeziębienia. - Pewnego dnia, jak wróciłam z pracy do domu, była strasznie blada. Z nosa leciała jej krew. Tego krwotoku nie szło w żaden sposób opanować dlatego pojechałyśmy do szpitala. Tam zrobiono tucholance badanie krwi, które wykazało bardzo niską hemoglobinę. Lekarz podejrzewał anemię. Blanka została przewieziona do szpitala w Bydgoszczy, gdzie po kolejnych badaniach usłyszała, że ma białaczkę limfoblastyczną. To brzmiało jak wyrok - opowiadała nam z trudem powstrzymując łzy w oczach jej mama. Od tego momentu zaczęła się dla dziewczyny dramatyczna walka o życie. Blanka jest bardzo ambitna. Zdała maturę w szpitalu. Dostała się też na studia, które musiała jednak przerwać, kiedy okazało się, że ma nawrót choroby. Nagle zaczęła szybko tracić na wadze. Ostatecznie kolejny raz trafiła do szpitala w Bydgoszczy. Lekarze przez dwie doby walczyli o jej życie. Teraz na szczęście, powoli sytuacja się poprawia. Wszyscy wierzymy w to, że Blanka wygra tą walkę. Jeszcze raz podajemy numer konta Każdy kto chce pomóc w walce z chorobą może przekazywać pieniądze na specjalnie utworzone konto bankowe: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z POMOCĄ" nr konta: 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 tytułem: darowizna na leczenie i rehabilitację Drzycimska Blanka. Robert Grygiel