Najbiedniejsze dzieci ze Śląska i Kujawsko- Pomorskiego na pewno od września nie będą nosić jednolitych strojów - pisze "Rzeczpospolita". Kuratoria oświaty do 1 sierpnia zbierały wnioski o dofinansowanie do mundurków i podręczników dla najbiedniejszych uczniów. W szkołach składali je rodzice, te przesyłały je do gmin, a stamtąd do kuratoriów, które były zobowiązane dostarczyć je MEN. Lista miała być zamknięta 10 sierpnia. We wtorek Ministerstwo Edukacji wysłało jednak do kuratorów pilny list, informując, że przedłuża termin aż do 6 września. Powodem były "sugestie samorządów i dyrektorów szkół dotyczące trudności w realizacji programu ze względu na okres ferii wakacyjnych". Przez to, że MEN zaplanowało składanie wniosków w wakacje, gdy szkoły są zamknięte, część rodziców nie zdążyła dopełnić formalności. Nie wszyscy najbiedniejsi uczniowie dostaną więc finansową pomoc przed rozpoczęciem roku szkolnego. Śląskie szkoły na obowiązkowe stroje dostały od MEN ponad 3 mln zł. Już wiadomo, że to za mało dla co najmniej 1200 dzieci. - Po terminie wpływają do nas kolejne wnioski -przyznaje Piotr Zaczkowski, rzecznik Śląskiego Kuratorium Oświaty. - W sumie zabraknie co najmniej 60 tys. zł, ale ta liczba przez miesiąc z pewnością się zwiększy - dodaje. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów od 1 września mundurki muszą nosić bez wyjątku wszyscy uczniowie w publicznych szkołach podstawowych i gimnazjach. - Jeśli któryś uczeń nie będzie miał mundurku z powodu spóźnienia w złożeniu wniosku, nie poniesie żadnych konsekwencji -zapewnia Piotr Zaczkowski. Nieco inaczej odpowiada MEN. - Mamy nadzieję, że dyrektorzy szkół i rodzice dołożą wszelkich starań, aby wraz z rozpoczęciem roku wszystkie dzieci poszły do szkół w strojach jednolitych - mówi Anna Żdan z biura prasowego ministerstwa.