Impreza, jedna z największych tego typu w kraju, miała trwać do dzisiejszego popołudnia. Wczoraj o przerwaniu zlotu zdecydował prezydent Torunia, zezwolenie cofnięto na wniosek policji. Wcześniej na terenie lotniska, gdzie odbywała się impreza, doszło do kilku wypadków z udziałem pijanych uczestników. Zginął 22-letni mężczyzna. Siedział on w otwartym oknie fiata seicento, który w pełnym biegu przewrócił się na betonie. Kierowca był nietrzeźwy, podobnie jak ofiara. Po przeprowadzeniu na wniosek policji kontroli imprezy prezydent miasta zdecydował, że należy ją natychmiast przerwać ze względów bezpieczeństwa uczestników. - Bezpośrednim powodem jest brak wymaganej przepisami drugiej karetki reanimacyjnej - poinformował rzecznik prezydenta Torunia, Marcin Czyżniewski. Po decyzji o przerwaniu zlotu obawiano się, że dojdzie do ekscesów i burd na ulicach Torunia. Policja została postawiona w stan gotowości, na służbę ściągnięto dodatkowych funkcjonariuszy. Więcej patroli na ulicach pojawiło się też na ulicach pobliskiej Bydgoszczy. Na szczęście obyło się bez problemów. Teraz kłopoty będzie miał na pewno organizator imprezy. Już w ubiegłym roku doszło podczas zlotu do śmiertelnego wypadku. Wtedy jednak nie przerwano imprezy. Dwudniowy zlot od pięciu lat gromadzi w Toruniu tysiące osób z kraju i zagranicy zainteresowanych stylowym przerabianiem seryjnych aut, czyli tzw. tuningiem. Czy zlot odbędzie się w przyszłym roku, o tym zdecydują władze miasta.