Woda w jeziorze zaczęła się podnosić przed Bożym Narodzeniem. W połowie stycznia Gopło miało prawie półtora metra ponad normalny poziom, a Ostrówek leżący na rozległym półwyspie Potrzymiech stał się wyspą. Normalnie kursujący przez cały rok prom pomiędzy Ostrówkiem i Złotowem, ze względu na powódź, zastąpiły amfibia i łódź desantowa, którą obsługują żołnierze 2. Pułku Komunikacyjnego w Inowrocławiu. Po wsi trudno się poruszać - Woda spadła o pół metra, ale do zwykłego stanu jeziora brakuje jeszcze około metr. Przez przesmyk łączący półwysep z drogą w kierunku Łuszczewa, gdzie woda sięga około 40 centymetrów, już niektórzy próbują przejechać ciągnikami. Może za dwa tygodnie zostanie przywrócone kursowanie promu, ale wcześniej będzie trzeba naprawić szkody wyrządzone przez powódź, m.in. na przystani - powiedział sołtys Ostrówka Roman Ziemkiewicz. W Ostrówku mieszka 110 osób. Jak podkreśla sołtys, obecnie sytuacja jest trudniejsza niż wtedy, gdy ziemia była zmarznięta - po wsi trudno się poruszać, drogi zamieniły się w grzęzawiska, nawet ciągnik nie wszędzie dojedzie. Trzeba płynąć... Wiele osób po błotnistych ścieżkach dociera na brzeg jeziora, a stąd łodzią desantową lub amfibią, a następnie autobusami - do pracy i szkół. Amfibią przewożone są też karetki pogotowia do chorych. Trzy razy w tygodniu - we wtorki, czwartki i soboty - na brzeg jeziora w Złotowie przyjeżdża samochód-sklep z artykułami spożywczymi, a mieszkańcy Ostrówka docierają po zakupy łodzią desantową. Co tydzień w remizie strażackiej w Ostrówku odprawiane są msze świętej, na które ksiądz przyjeżdża i przypływa z parafii w Ostrowie. Wcześniej msze były w niedziele, a obecnie w okresie Wielkiego Postu - w soboty. Gdy rolnicy z Ostrówka chcą dostarczyć do punktów skupu płody rolne lub zwierzęta muszą korzystać z pomocy wojska. Wojsko na każde wezwanie - Już przyzwyczailiśmy się do służby w Ostrówku - powiedział dowódca 10-osobowego zgrupowania wojskowego plut. Daniel Dobrogoszcz - Zżyliśmy się mieszkańcami Ostrówka. Jesteśmy na każde ich wezwanie, znają nasze telefony i dzwonią, jeśli coś potrzebują. - Doskonale współpracuje się nam z sołtysem i strażakami ochotnikami. Nocujemy w dawnej szkole w niedalekim Popowie, stołujemy się w remizie w Ostrówku. Nie ma nas w domach, ale nasze rodziny są do tego przyzwyczajone - dodał. Amfibia zamiast karawanu Jak opowiada plutonowy, podczas powodzi spotkał się z różnymi sytuacjami. Ostatnio zdarzył się pogrzeb, zmarła najstarsza, 92-letnia mieszkanka Ostrówka. I tym razem nie obyło się bez pomocy wojska. Żaden samochód nie był w stanie dotrzeć pod dom zmarłej. Za karawan musiała posłużyć amfibia, którą trumnę z ciałem przetransportowano na cmentarz w Kościeszkach na drugim brzegu Gopła. - W okresie powodzi nie mieliśmy jeszcze tylko wesela i chrzcin - dodaje Ziemkiewicz, którego niedawno po raz trzeci wybrano wójtem na czteroletnią kadencję. Tegoroczna powódź Gopła była największą od ponad 220 lat. Wyższy stan jeziora był w 1980 r., a najgorszą sytuację zanotowano w 1888 roku. Jerzy Rausz