Jak poinformował Zbigniew Golubiński, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Lipnie, w niedzielnym głosowaniu wzięło udział 3840 mieszkańców Lipna, czyli 31,77 proc. z ok. 12 tys. wszystkich uprawnionych do udziału w wyborach. Żadnemu spośród kandydatów nie udało się uzyskać ponad połowy oddanych, ważnych głosów, co jest warunkiem zwycięstwa w pierwszej turze wyborów. Poszczególni kandydaci uzyskali poparcie: Paweł Banasik (PiS) - 1323 głosy, Janusz Dominiak (Kongres Nowej Prawicy) - 152, Dorota Łańcucka (PO, obecnie czasowo pełni obowiązki burmistrza) - 991, Stanisław Spisz (SLD) - 488, Katarzyna Wesołowska-Karasiewicz (niez.) - 373 i Rafał Wiśniewski (PSL) - 513. Jak podkreślił przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej, głosowanie odbyło się spokojnie i nie odnotowano żadnych incydentów. Druga tura głosowania, w której zmierzą się Paweł Banasik i Dorota Łańcucka odbędzie się 23 września. Do zwycięstwa wystarczy wówczas zwykła większość głosów, a nowy burmistrz sprawować będzie swój urząd do końca obecnej kadencji władz samorządowych w roku 2014. Przedterminowe wybory w Lipnie zarządzono gdyż dotychczasowy burmistrz - Janusz Dobroś - został prawomocnie uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego. Jako pierwszy taki werdykt wydał w październiku 2010 roku Sąd Okręgowy w Toruniu. Wyrok w pierwszej instancji zapadł tuż przed wyborami, w których burmistrz ubiegał się o reelekcję. Ocena sądu nie zmniejszyła mu poparcia - Dobroś wygrał już w pierwszej turze, uzyskując poparcie prawie 70 proc. głosujących. Samorządowiec odwołał się od orzeczenia, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał decyzję podjętą w pierwszej instancji. Tym samym prawomocnie uznał za dowiedzione, że Dobroś od 1985 roku był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Kuba. Dobroś nie złożył jednak mandatu burmistrza, mimo wezwania go do tego przez wojewodę. Według samorządowca, miał prawo piastować urząd do czasu zakończenia całej procedury prawnej, łącznie z kasacją. Wniosek wojewody o wygaszenie mandatu Dobrosia, skierowany do rady miasta, został rok temu odrzucony przez radnych. Skutkiem tego było wydanie we wrześniu 2011 r. przez wojewodę tzw. decyzji zastępczej o pozbawieniu go funkcji, ale i w tym przypadku radni się sprzeciwili, kierując sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ostatecznie skarga kasacyjna Dobrosia została oddalona przez Sąd Najwyższy na początku lipca. Dobroś w 1985 roku pracował w Wojewódzkim Zakładzie Gospodarki Materiałowej w Skępem koło Lipna i miał spotykać się kilkakrotnie z oficerami SB, by przekazywać raporty i przyjmować zadania do wykonania. Sprawa wyszła na jaw, gdy wystartował w wyborach do parlamentu w 2007 roku z listy PiS. Złożone wówczas oświadczenie lustracyjne zakwestionowane zostało przez IPN. Burmistrz, znany w Lipnie działacz NSZZ "S", od początku kwestionował prawdziwość dokumentów zachowanych w archiwach SB. Sąd przekonała jednak ekspertyza grafologa, potwierdzająca autentyczność jego pisma na dokumentach archiwalnych, a także zeznania byłego funkcjonariusza SB, który potwierdził fakt współpracy samorządowca z tą służbą w latach 80.