- Faktycznie całodobowych dyżurów już nie ma. Te odbywać się będą do godziny 24. Tak zdecydowali właściciele aptek. Tłumaczą nam, że nocne dyżury są wyjątkowe nieopłacalne (..). My nie możemy w zbyt dużym stopniu ingerować w ich prywatne biznesy - wyjaśnia wicestarosta Tadeusz Zaborowski. Samorządowi Tucholi nie podoba się likwidacja nocnych dyżurów. Tym zmianom wyraźnie przeciwstawia się też poseł Jarosław Katulski: - Nie można zobligować aptekarzy, by pełnili dyżury w aptekach przez 24 godziny na dobę. Proszę jednak pomyśleć, że przykładowo o godzinie 2 w nocy będziemy potrzebować konkretnych leków. Co zrobić w takim przypadku? Możemy udać się do szpitala, ale szpital jako jednostka nie może przecież sprzedawać lekarstw. Jeśli zatem lekarz zapisze na receptę lekarstwa, których zażycie będzie konieczne w szybkim czasie, to co taki pacjent może zrobić? Jestem tym zbulwersowany, to dla mnie sprawa skandaliczna - mówił na konferencji parlamentarzysta. Temat braku nocnych dyżurów aptek poruszono też na sesji Rady Miejskiej w Tucholi. - Opór społeczny w tym temacie jest bardzo duży - sygnalizował Ryszard Wojciechowski. - Starostwo prosiło nas o opinię w sprawie ograniczenia pracy aptek. W związku z tym komisja zdrowia rady miejskiej negatywnie odniosła się do pomysłu zaniechania nocnych dyżurów. Naszym zdaniem funkcjonowanie aptek także nocą jest niezbędne - wyjaśniał burmistrz Tadeusz Kowalski. Zmiany w zakresie pracy tucholskich aptek znalazły także przełożenie w dyskusji podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Gminy w Kęsowie. O wyjaśnienia w tej sprawie dyrektora SP ZOZ w Kęsowie Adama Śliwę poprosiła radna Maria Szweda. - Dla nas lekarzy jest to też nowością, bo do tej pory dyżury nocne aptek sprawdzały się w swojej roli. Obecnie jeśli przymniemy pacjenta będziemy mogli mu zaaplikować jedynie to czym dysponujemy w ramach działającego punktu świadczeń ambulatoryjnych. Z wykupem recepty pacjent będzie musiał poczekać do rana lub udać się do np chojnickich aptek, które pełnią dyżury. Niestety, jako lekarze nie mamy wpływu na to czy apteki w Tucholi będą funkcjonowały w godzinach nocnych - odpowiadał Adam Śliwa. Właściciele 6 tucholskich aptek podpierają swoją decyzję solidnymi argumentami. Już podczas rozmów z zarządem powiatu wskazywali, jak bardzo nieopłacalne jest utrzymywanie takich dyżurów. - Apteki dyżurują cyklicznie przez jeden tydzień. Koszty takiej usługi to pensja pracownika, nadgodziny i oczywiście zużycie energii cieplnej i elektrycznej - tłumaczy Sylwia Sobczak z tucholskiego starostwa. Podaje nam też wypisy nocnej sprzedaży z niektórych placówek, o które zarząd powiatu prosił aptekarzy. Ci spisywali swoją nocną sprzedaż z całego tygodnia działalności. W pierwszym przypadku po północy przez 7 dni zakupiono środki za 30 zł. Pojawił się syrop wykrztuśny, plaster, test ciążowy, środki przeciwbólowe. Sprzedano jeden lek na receptę, jednak jak wykazał właściciel, klient bez problemu mógł dokonać zakupu przed 24. W przypadku kolejnej apteki pojawiły się tabletki na ból gardła, aspiryna, ibuprom, polopiryna i znów test ciążowy. W przypadku kolejnej apteki produkty powtarzają się. Uzupełniają je prezerwatywy. - Jak widać w ogromnej większości kupowano leki i produkty dostępne w sklepach lub stacjach benzynowych. Leki na receptę, które otrzymać można tylko w aptekach nabywane były sporadycznie. Są w tych spisach rzadkością - przyznaje Sylwia Sobczak dodając jeszcze, że w miastach o podobnej wielkości już także nie obowiązują dyżury po północy (np. Czersk, Koronowo czy Sępólno Krajeńskie). - Opinia Samorządu Aptekarskiego także akceptuje zniesienie likwidacji nocnych dyżurów. Okazuje się, że ten rynek właśnie w taką stronę idzie - dodaje jeszcze Sobczak. Wszystkie informacje potwierdza Adrianna Nagórka, właścicielka jednej z tucholskich aptek. - Koszty utrzymania dyżurowania po północy są bardzo duże. W porze nocnej przychodzi bardzo mało pacjentów. Przez cały luty dokonano u nas w tych godzinach 25 zakupów. W tym trzy preparaty na receptę, z których dwie wystawiono dużo wcześniej. Co do trzeciej nie mamy pewności. Od razu zaznaczam, że nie były to preparaty ratujące życie ludzkie - omawia problem Nagórka. - Jeżeli pacjent ciężko zachoruje to udaje się najczęściej na pogotowie i trafia na oddział. Także lekarz w nocnych godzinach może mu podać silne leki przeciwbólowe (..). Ważnym argumentem za pozostawianiem tych dyżurów byłyby antybiotyki dla dzieci. Jednak tych przecież już nie podaje się w nocy, dziecka specjalnie się nie wybudza. Takie antybiotyki podaje się już w godzinach dziennych - tłumaczy dalej Adrianna Nagórka dodając, że należy pamiętać o wyposażeniu domowych apteczek m.in. w silne leki przeciwbólowe na nagłe potrzeby. - Razem z innymi aptekarzami doszliśmy do takiego porozumienia. Niestety koszty nocnego utrzymania przeważają - kończy szefowa jednej z aptek. Lucyna Zdanowska Piotr Paterski Karol Kłowoski