Wywrócony ponton znaleziono w sobotę po południu. Obok pływały wędki i wyposażenie pontonu. Z informacji PAP wynika, że poszukiwany jest 39-letni wędkarz. WOPR Włocławek przekazał w sobotę, że akcji ratunkowej bierze udział 7 łodzi motorowych WOPR z 25 ratownikami, dwa sonary boczne i dron. Na miejscu działają także funkcjonariusze policji z włocławskiego ogniwa prewencji na wodach i terenach wodnych oraz strażacka grupa wodno-nurkowa. "Akcja została wstrzymana po zmroku. Niestety, nadal nie udało się odnaleźć poszukiwanej osoby. Działania zostaną wznowione jutro rano" - powiedział PAP oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP we Włocławku mł. bryg. Mariusz Bladoszewski. Trwa akcja poszukiwawcza. Ratownicy nie tracą nadziei Prezes WOPR we Włocławku Sławomir Mularski przekazał, że odcinek, który jest przeszukiwany, jest bardzo trudny. - Mamy tam bardzo mocny nurt i przewężenie. Dno jest mocno urozmaicone. Miejscami są trzy metry głębokości, a zaraz obok pięć czy siedem metrów. Do tego są różne przeszkody na dnie, powalone drzewa - opisał specyfikę terenu doświadczony WOPR-owiec. Przyznał, że woda w Wiśle jest bardzo zimna, bo ma obecnie ok. 10 stopni Celsjusza. Podkreślił jednak, że ratownicy nigdy nie tracą nadziei. - Dopóki nie ma ciała, to musimy uważać, że ta osoba może nadal żyć. Cały czas w to wierzymy - wskazał prezes WOPR Włocławek. - Ponton nie jest sprzętem do pływania na rzece. Pod wodą jest dużo przeszkód i bardzo łatwo go przebić. To niebezpieczny sprzęt do łowienia ryb na Wiśle. Jako WOPR prowadzimy profilaktykę i docieramy do dzieci i młodzieży, ale do wędkarzy dotrzeć jest nam trudniej. Jeżeli ktoś, wypływając na ryby, nie zakłada kamizelki, to dodatkowo nie daje sobie szans. W tym miejscu na rzece po wypadnięciu z pontonu problem miałby nawet wytrawny pływak - powiedział Mularski.