4 grudnia głośno zrobiło się o bydle opasowym rasy szkockiej, które w swoim gospodarstwie hoduje Jan Przybylski z Chabska (gm. Mogilno, Kujawsko-Pomorskie). Grupa 30 opasów przerywając ogrodzenie wydostała się w południe z gospodarstwa i skierowała się drogą wojewódzką w kierunku Poznania. Granica z Wielkopolską przebiega dosłownie kilkadziesiąt metrów od końca drogi wojewódzkiej. Zaalarmowane około 13:00 służby porządkowe policji, Straży Pożarnej i Straży Miejskiej zablokowały w Wydartowie dostęp do drogi krajowej nr 15 Toruń-Poznań. Funkcjonariusze robili wszystko, by krowy nie dostały się na krajówkę, gdyż byłyby wtedy poważnym zagrożeniem dla ruchu drogowego. Komendant Straży Miejskiej Mirosław Kuss mówi: - Zadaniem wszystkich było naganianie bydła do posesji. Około 14:30 udało się zagonić bydło do zagrody. Zwierzęta nie poczyniły większych szkód. Gdy dotarły do drogi krajowej i zobaczyły umundurowane siły, zawróciły w kierunku Chabska. Część szła polami. Komendant mówi, że nie wyrządziły żadnych szkód, poza stratowanymi polami. Okazało się jednak, że nie był to koniec akcji. Około 19:45 strażnicy zostali poinformowani, że na drodze Wylatowo-Chabsko biega około 200 kg cielak. Właściciel cielaka wezwał Straż Miejską, policję oraz weterynarza Zbiniewa Woźniaka, aby uśpili zwierzę. Strażnicy dotarli na miejsce z bronią. Na szczęście zmęczonego cielaka bez żadnych problemów uśpił weterynarz. Strażnicy załadowali cielaka na samochód, który odwiózł go na posesję Jana Przybylskiego. To jednak nie była ostatnia sztuka biegająca po okolicznych polach. O 21:30 ponownie Straż Miejska otrzymała zgłoszenie. Tym razem zagubione zwierzę biegało po drodze i zostało zauważone przez jednego z kierowców przejeżdżających przez Chabsko. Biegającą sztukę udało się nagnać do posesji. Akcja zakończyła się o 22:00. Robert Łuczak