Sprawa miała początek kilka tygodni temu. Od jakiegoś czasu pojawiały się na rynku informacje o dużej ilości narkotyków. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego wpadli na trop przemytników. Ustalono, że szlak narkotykowy wiedzie z Holandii do Polski. Śledczy uzyskali wystarczającą wiedzę, żeby zorganizować zasadzkę i zatrzymać przemytników na gorącym uczynku, w czasie przekazywania marihuany hurtownikowi. W zaplanowanej akcji oprócz policjantów CBŚ uczestniczyli kryminalni z KPP w Mogilnie. Z zebranych materiałów wynikało, że do transakcji dojdzie na terenie Strzelec (gm. Mogilno) w sobotę 12. czerwca. Ustalenia śledczych potwierdziły się. W Strzelcach przy lesie około 13. pojawiły się dwa samochody osobowe: renault laguna i volvo s 40. Jak się później okazało, dostawca przyjechał renault laguną, natomiast volvo s 40 poruszał się odbiorca. Kontrahenci nie spodziewali się, że na miejscu będą czekać na nich funkcjonariusze CBŚ i mogileńscy policjanci. 44-letni dostawca i 26-letni odbiorca trafili do aresztu. Podczas przeszukania pojazdów w lagunie policjanci znaleźli 8 zawiniętych w folię paczek. W nich znajdowało się ponad 2,20 kg ziela konopi. - Towar trafił do laboratorium kryminalistycznego komendy wojewódzkiej w Bydgoszczy. Badania ekspertów potwierdziły, że to marihuana - informuje Kamila Ogonkowska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Z kolei w volvo znaleziono wagę elektroniczną. Łącznie stróże prawa zabezpieczyli ponad 2 kg marihuany o czarnorynkowej wartości ponad 66.000 zł. Obaj mężczyźni 14 czerwca zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie usłyszeli zarzuty. Obaj tego samego dnia decyzją mogileńskiego sądu zostali tymczasowo aresztowani na okres 3 miesięcy. 44-letni dostawca za przywóz znacznej ilości narkotyków może trafić do więzienia na czas nie krótszy niż 3 lata. 26-letniemu odbiorcy grozi nawet 10 lat za usiłowanie wprowadzenia do obrotu tejże ilości środków odurzających. Sobotnia akcja w Strzelcach nie uszła uwadze mieszkańców. Z ich relacji wynika, że w pobliżu miejsca narkotykowego przemytu znajdowało się mnóstwo samochodów z różnymi numerami rejestracyjnymi. Czujni policjanci zbyt blisko podchodzących lub zbyt długo kręcących się w pobliżu mieszkańców prosili o natychmiastowe rozejście się. Tym, którym choć na chwilę udało się podejść bliżej, udało się zauważyć, że na przykład w granatowym aucie były poprzecinane siedzenia. Widocznie tam także szukano narkotyków. Kilku mieszkańców powiedziało nam ponadto, że młodszy mężczyzna, gdy został skuty w kajdanki, śmiał się. Joanna Świetnicka