"Właśnie szedłem przez osiedle i to ogłoszenie zobaczyłem. Dajcie lajki panu Stanisławowi, bo się napracował..." - napisał w grupie "Toruń - zapytaj i dowiedz się!" na Facebooku jeden z mieszkańców. Do wpisu dołączył zdjęcia, na których widać efekt pracy pana Stanisława oraz ogłoszenie na kartce, które zostawił dla przechodniów. "Szanowni Państwo, Mieszkańcy i Goście" - zaczyna się apel 71-latka. "Wszyscy widzieliśmy, jak ta ścieżka, która też powstała z mojej inicjatywy, była zarośnięta, chaszcze, perz, małe drzewa, które utrudniały swobodne przejście. Każdy chciałby, aby wokół było ładnie i wygodnie, ale chętnych mi do pomocy brak, mimo że zachęcałem" - żalił się pan Stanisław. Od dawna prosił o pomoc sąsiadów. Nikt się nie zgłosił Jak udało się dowiedzieć Interii, chodzi o kilkudziesięciometrowy odcinek ulicy Storczykowej w Toruniu, między dawnym przedszkolem a szkołą muzyczną. Pan Stanisław był inicjatorem powstania ścieżki, która znacznie ułatwiła życie okolicznym mieszkańcom. Jednak z czasem zarosła i została zapomniana. Mężczyzna miał dość czekania na pomoc i wymówek sąsiadów, że "to sprawa Urzędu Miejskiego". Pewnego dnia wziął więc sprawy w swoje ręce. "Nie doczekawszy z powodu braku chętnych do pomocy zrobiłem to sam przez osiem godzin. (...) Dbajmy razem o otoczenie, a będzie nam przyjemniej" - zakończył swój komunikat pan Stanisław. W rozmowie z Interią wyjaśnił, co było motywacją dla jego działania. - Tutaj mieszkam i chciałoby się, żeby wokół było ładnie i bezpiecznie. Nie mogłem już znieść zarastających ścieżkę krzaków, zielska, leżących tam odpadków... Nikt nie chce bałaganu, a każdy do niego dokłada. Zachęcałem innych do sprzątania, bo skoro tu żyjemy wszyscy razem, to dołóżmy się do tego, aby żyło nam się w czystej okolicy - mówi nam pan Stanisław. "Chciałem, żeby wszystkim było przyjemnie tu żyć" Mieszkaniec toruńskich Wrzosów jest malarzem i rzemieślnikiem, z zawodu technikiem budowlanym, a obecnie przebywa na emeryturze. Mimo podeszłego wieku zebrał w sobie na tyle siły, aby przez wiele godzin porządkować teren, z którego korzystać może przecież każdy. Pan Stanisław oprócz pielenia i przycięcia zarośli posadził również kwiaty. - Teraz odezwało się wiele grup, w tym harcerze, z propozycją pomocy. To miłe - stwierdza Stanisław Blumkowski, który jednocześnie tłumaczy, że najwidoczniej jego apel musiał zawstydzić niektórych. - I tak wcześniej czy później bym to zrobił, żeby po prostu wszystkim było przyjemnie - wyznał w rozmowie z Interią osiedlowy aktywista. Pan Stanisław wspomina, że wcześniej na ścieżce, której był zresztą inicjatorem, leżały płytki. - Zimą było najgorzej, raz się nawet tam przewróciłem. Do dzisiaj mam pamiątkę, wystaje mi kość w jednym miejscu - żali się. - Trzy lata temu posprzątałem w innym miejscu, też napisałem podobną kartkę. Mam taką smykałkę, żeby być trochę społecznikiem - przekonuje mieszkaniec Torunia. Pan Stanisław osiedlowym bohaterem. Internauci komentują Po opublikowaniu informacji o samodzielnej inicjatywie 71-latka pojawiła się fala pozytywnych komentarzy od internautów. "Wielkie brawa dla Pana Stanisława, życzę dużo zdrówka", "Szacunek za ciężką pracę", "Wzór dla młodych", "Bohater na jakiego nie zasługujemy" - to tylko część z nich. - Jedna pani do mnie napisała, że jest "mega dumna", że tacy ludzie jeszcze są w Polsce - przytacza jeden z SMS-ów pan Stanisław.