- Mężczyźni ci na początku chcieli jedynie pobić 61-latka. Potem jednak, jak akcja się rozwinęła, byli świadomi, że dalszym biciem mogą spowodować jego śmierć. Mimo tego nie przestali go bić - mówi prokurator rejonowy. Do zdarzenia doszło pod koniec ubiegłego roku. Ciało 61-letniego mieszkańca Tucholi zostało wtedy wyłowione z Kiczy. Wkrótce zatrzymano dwóch młodych mężczyzn w wieku 18 i 21 lat. Usłyszeli zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym i przyznali się do niego. Zmiana kwalifikacji prawnej czynu Po kilkumiesięcznym postępowaniu prokuratura podjęła w tej sprawie kolejną decyzję procesową. - Zebrany materiał dowodowy pozwolił na zmianę kwalifikacji prawnej czynu i postawienie obu podejrzanym zarzutu zabójstwa - przyznaje Krzysztof Ziehlke, tucholski prokurator rejonowy. Z ustaleń prokuratorskich, jak dodaje, wynika, że cała sprawa mogła mieć początek dużo wcześniej. - Kilka miesięcy przed tragedią 61-latek zgłosił nam, że został pobity przez jednego z tych mężczyzn. Wszczęliśmy wtedy postępowanie. Musieliśmy je jednak umorzyć, bo pobicia nie udało się potwierdzić - opowiada Krzysztof Ziehlke. Zarzuty są bardzo poważne - To prawdopodobnie te animozje z przeszłości były właśnie przyczyną późniejszego, tragicznego w skutkach zajścia, do którego doszło w okolicach rzeki Kiczy - uważa prokurator. - Ci młodzi mężczyźni spotkali tam 61-latka. Obaj byli wtedy pod wpływem alkoholu. Kiedy go zobaczyli, przypomnieli sobie sprawę tą sprzed kilku miesięcy no i postanowili dać mu za nią nauczkę - relacjonuje ustalenia śledczych prokurator. Śledczy nie chcą ujawniać dalszych szczegółów sprawy. - Mogę powiedzieć jeszcze tylko tyle, że mężczyźni ci na początku chcieli jedynie pobić 61-latka. Potem jednak, jak akcja się rozwinęła, byli świadomi, że dalszym biciem mogą spowodować jego śmierć. Mimo tego nie przestali go bić. Dlatego właśnie postawiliśmy im ostatecznie zarzut zabójstwa - tłumaczy. Prokurator podkreśla, że nie może podać do publicznej wiadomości informacji o tym czy podejrzani przyznali się do zarzucanego im czynu. - Zarzuty są bardzo poważne. W związku z tym zbyt szerokie informowanie opinii publicznej mogłoby zaszkodzić naszemu postępowaniu - przyznaje. - Obaj zatrzymani ciągle przebywają w areszcie śledczym - słyszymy na koniec w prokuraturze. Zwłoki wyłowiono w grudniu Przypomnijmy, że ciało 61-latka wyłowiono w grudniu ubiegłego roku. Dyżurny komendy powiatowej policji odebrał telefon od kobiety, która szła ulicą Czarna Droga do pracy. Zauważyła, że w Kiczy na powierzchni wody pływa ciało. Natychmiast w to miejsce zostali skierowani funkcjonariusze, którzy potwierdzili zgłoszenie. - Ciało denata nosiło ślady świadczące o pobiciu. Lekarz we wstępnej opinii nie wykluczył w związku z tym udziału innych osób w zdarzeniu. Na szczegółowe pytania odpowie sekcja zwłok. W tej chwili trwają dalsze czynności. Nasze działania wspierają specjaliści z Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Pomagają oni w gromadzeniu śladów, które mogą mieć istotne znaczenie dla sprawy. Przesłuchujemy osoby, które mogły mieć związek z tym zdarzeniem lub mają ważne informacje na jego temat - wyjaśniała nam już kilka godzin po zdarzeniu Kamila Dzierzyk z sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Tucholi. Jak udało nam się wkrótce ustalić, wśród tych osób byli dwaj młodzi mieszkańcy powiatu tucholskiego. Mężczyźni w wieku 21 i 18 lat usłyszeli na początku zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. - Przyznali się do winy. Nie byli wcześniej notowani, znajdowali się jednak w orbicie zainteresowań organów ścigania - dodał Krzysztof Ziehlke. Prokuratura złożyła wniosek o zastosowanie wobec podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy, a sąd się do tego przychylił. Robert Grygiel, (z)