Porywająca opowieść o kobiecie i jej samotności, o mężczyźnie i jego traumie oraz o niezwykłej istocie, która na zawsze zmienia te dwa życia. Przygotujcie się na nowe wrażenia, jakich dotąd nie wywołała żadna książka ani film!Na podstawie pomysłu Daniela Krausa Guillermo del Toro nakręcił film uhonorowany Złotym Lwem na festiwalu filmowym w Wenecji oraz dwoma Złotymi Globami za reżyserię i muzykę, uznany powszechnie za najlepsze dzieło tego reżysera od czasu Labiryntu fauna.Dla naszych internautów wraz z wydawnictwem Zysk i S-ka przygotowaliśmy kilka egzemplarzy książki. Aby zdobyć jeden z nich, wystarczy zmierzyć się z przedstawionym poniżej zadaniem konkursowym. Wcześniej polecamy lekturę fragmentu książki "Kształt wody". FRAGMENT KSIĄŻKI: "- Większości zgromadzonych nie muszę powtarzać, ile wysiłku wymagała realizacja tego przedsięwzięcia przez naszych najlepszych ludzi, z których nie wszyscy wrócili z misji i nie mogą się cieszyć z owoców swojego sukcesu - mówi Fleming. - Czuję się zobowiązany podkreślić, a szczerze mówiąc, cieszę się, że moje dziewczyny z sekcji sprzątającej mogą to usłyszeć, że jest to ponad wszelką wątpliwość najbardziej wrażliwy obiekt przywieziony do Occam w całym okresie działalności naszej firmy i musi być stosownie do tego traktowany. Wiem, że wszyscy podpisaliście formularze, ale pozwolę sobie powtórzyć. Ściśle tajne dane nie są przeznaczone dla waszych żon. Ani dzieci. Ani nawet dla najlepszego kumpla, którego znacie od dzieciństwa. Od tego zależy bezpieczeństwo narodowe. Od tego zależy los wolnego świata. Wasze nazwiska zna sam prezydent i mam szczerą nadzieję, że to wystarczy, abyście... Napięte ciało Elisy tężeje na dźwięk klucza kodowego w zamku, mimo że nie jest to nawet zamek za jej plecami. Otwierają się trzymetrowej wysokości podwójne drzwi na drugim końcu F-1 wychodzące na korytarz, który prowadzi do rampy załadunkowej. Każde skrzydło drzwi zabezpiecza umundurowany żołnierz w kasku. Są uzbrojeni, podobnie jak wszyscy ochroniarze w Occam, ale nie w enigmatyczne pistolety w dyskretnych kaburach. Na plecach wiszą im długie czarne karabiny z bagnetami. Trzeci i czwarty żołnierz wtaczają do laboratorium paletę na gumowych kółkach długości samochodu. Wiozą na nim coś, co Elisa w pierwszej chwili uznaje za żelazne płuca. Niewątpliwym postrachem jej sierocińca było polio; każde dziecko zmuszone do wysłuchiwania rozwlekłych ka-zań i drętwych wykładów potrafiło sobie wyobrazić horror bycia na zawsze uwięzionym od szyi w dół w trumnie. Ten okaz jest podobnie kapsułowaty, ale o kilka rzędów wielkości większy, ze stalowymi nitami, wysokociśnieniowymi uszczelkami, gumowymi złączkami i miernikami ciśnienia. Ktokolwiek jest w środku, myśli Elisa, musi być ciężko chory, skoro nawet jego głowę trzymają wewnątrz zbiornika. Fleming się uwija, pokazuje, gdzie żołnierze mają postawić paletę. Wzdłuż basenu. Elisa uświadamia sobie, jaka była naiwna. Chorzy mali chłopcy nie wymagają eskorty złożonej z czterech uzbrojonych ludzi. Ostatni mężczyzna, który wchodzi przez podwójne drzwi, ma włosy ostrzyżone maszynką, ramiona goryla i ciężki chód osoby, która czuje się nieswojo pod dachem. Włożył kurtkę dżinsową i grubo tkane szare spodnie, ale wygląda na to, że nawet ten strój krępuje mu ruchy. Mężczyzna okrąża kapsułę, półgłosem wydaje rozkazy i pokazu-je, żeby zablokować kółka i poprzekręcać różne gałki. Nie celuje w nie palcem. Jego nadgarstek otacza pasek z niegarbowanej skóry połączony z pokancerowaną pomarańczową pałką zakończoną dwoma metalowymi szpikulcami. Elisa nie ma pewności, ale wydaje się jej, że jest to elektryczny pastuch Fleming i doktor Bob Hoffstetler podchodzą do mężczyzny z wyciągniętymi rękami, ale on spod zmarszczonych brwi celuje wzrokiem na drugi koniec laboratorium, pro-sto w Elisę i Zeldę. Zgrubienia żył na jego czole wyglądają jak podskórne nogi. - Co one tu robią? W odpowiedzi na to pytanie kapsuła trzęsie się gwałtownie na palecie, a ze środka bucha wysokiej częstotliwości ryk, rozchlapując wodę i przestraszając żołnierzy, którzy rzucają przekleństwami i chwytają za karabiny. Coś, co wygląda jak dłoń, ale nie może nią być, bo jest o wiele za duże, uderza o jeden z bulajów kapsuły. Elisa nie może uwierzyć, że szkło nie pękło. Kapsuła się chwieje, żołnierze ustawiają się w szyku, Fleming biegnie z krzykiem w stronę woźnych, Hoffstetler krzywi się zawiedziony, że nie zdołał ich osłonić, Zelda trzyma Elisę oburącz za uniform i wlecze ją na korytarz razem z wózkami, a mężczyzna z paralizatorem jesz-cze przez sekundę miota wściekłym spojrzeniem, po czym chowa głowę w ramionach i odwraca się do wrzeszczącego uwięzionego stworzenia."