Michelle McNamara, dziennikarka kryminalna, twórczyni popularnej strony internetowej TrueCrimeDiary.com, postanowiła dopaść brutalnego psychopatę, którego nazwała Golden State Killerem. Przeczesała tysiące stron policyjnych kartotek, oglądnęła raporty z sekcji zwłok, rozmawiała z ofiarami gwałtów i ludźmi, którzy mogli być świadkami morderstw. Ta wstrząsająca książka, której autorka z powodu tragicznej i tajemniczej śmierci nie zdążyła dokończyć (ostatni rozdział napisał jej przyjaciel), jest świadectwem jej obsesji i niestrudzonej pogoni za prawdą. Przyczyniła się też do ujęcia Golden State Killera w kwietniu 2018 roku. Opinie: "Błyskotliwie przełamuje gatunki... Pędzi, nie da się przestać czytać" - Stephen King "Dosłownie mnie zmiażdżyła" - Megan Abbott "Nie mogłem się oderwać! Prawda jest tak pasjonująca!" - Michael Connelly "Niezwykłe połączenie: thriller, kryminał i reportaż w jednym. Czytając, miałam serce w gardle. Historia długo pozostaje w pamięci. Polecam" - Magda Stachula "Skrupulatny, pełen wstrząsających obrazów opis prywatnego śledztwa robi wrażenie - tym bardziej, że McNamara podporządkowała mu całe swoje życie. Pod wieloma względami jest do mnie podobna" - Iza Michalewicz Wraz z Wydawnictwem "Znak" przygotowaliśmy trzy egzemplarze książki. Aby zdobyć jeden z nich wystarczy odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Wcześniej polecamy fragment książki. FRAGMENT: Trzeba poczucia złudnej wszechmocy, aby pomyśleć, że potrafisz rozwiązać skomplikowaną sprawę seryjnego mordercy, skoro nie udało się to dotąd przedstawicielom specjalnych zespołów śledczych z pięciu kalifornijskich jurysdykcji, z pomocą FBI, zwłaszcza kiedy swoją detektywistyczną pracę prowadzisz, tak jak ja, we własnym domu, na zasadzie "zrób to sam". Moje zainteresowanie zbrodnią ma osobiste korzenie. Nierozwiązana sprawa morderstwa sąsiadki, kiedy miałam czternaście lat, wzbudziła we mnie fascynację starymi sprawami odłożonymi na półki. Wraz z nadejściem ery Internetu moja ciekawość zamieniła się w aktywne poszukiwania. Odkąd publiczne archiwa znalazły się on-line i wynaleziono wyrafinowane narzędzia wyszukiwania, dostrzegłam, że głowa pełna szczegółów na temat przestępstw może wejść we współpracę z pustym paskiem wyszukiwania, i w 2006 roku założyłam w Internecie witrynę zatytułowaną True Crime Diary, Dziennik prawdziwej zbrodni. Kiedy moja rodzina idzie spać, zaczynam swoją podróż w czasie i wykorzystując technologię z dwudziestego pierwszego stulecia, staram się umieścić stare dowody w nowym kontekście. Zaczynam klikać, przesiewam Internet, szukając cyfrowych tropów, które wcześniej przedstawiciele organów ścigania mogli przeoczyć, przeglądam zdigitalizowane książki telefoniczne, roczniki i za pomocą Google Earth zaznajamiam się z widokiem miejsc, w których popełniono zbrodnię: to nieskończona otchłań potencjalnych tropów dla detektywa z laptopem w wirtualnym świecie. Dzielę się swoimi teoriami z lojalnymi użytkownikami Internetu, którzy odwiedzają i czytają mojego bloga. Pisałam o setkach tajemniczych zbrodni, od zabójstw z użyciem chloroformu po morderstwa dokonane przez księży. Jednak Zabójca z Golden State pochłaniał mnie najbardziej. Oprócz pięćdziesięciu napaści na tle seksualnym w Kalifornii Północnej, odpowiadał za dziesięć sadystycznych morderstw popełnionych w Kalifornii Południowej. To była sprawa, która ciągnęła się ponad dekadę i ostatecznie doprowadziła do zmiany praw stanowych dotyczących DNA. Ani Zodiac Killer, który terroryzował San Francisco pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku lat siedemdziesiątych, ani Night Stalker, przez którego mieszkańcy Kalifornii Południowej zamykali okna w latach osiemdziesiątych, nie dorównywali mu aktywnością. A jednak Zabójca z Golden State nie przykuwał uwagi opinii publicznej. Nawet nie miał chwytliwego pseudonimu, dopóki sama mu go nie nadałam. Atakował na terenie całej Kalifornii, w różnych jurysdykcjach, które nie komunikowały się ze sobą najlepiej i nie zawsze dzieliły się informacjami. W chwili gdy testy DNA wykazały, że liczne zbrodnie, poprzednio uważane za niepowiązane ze sobą, były dziełem jednego człowieka, upłynęła ponad dekada, odkąd popełnił swoje ostatnie znane morderstwo i schwytanie go nie należało już do priorytetów. Trzymał się w cieniu i wciąż niezidentyfikowany pozostawał na wolności."