prowadzi obecnie ponad 300 śledztw w sprawie mordowania Żydów, ale od sześciu lat nikogo nie postawił w stan oskarżenia. Nie widać rezultatów! Najwyraźniej ktoś źle wykonuje swoją pracę - powiedział "Rz" autor raportu, szef izraelskiego oddziału Centrum Efraim Zuroff. Jego zdaniem "nie ma woli politycznej" osądzania Polaków, którzy podczas II wojny światowej dopuścili się zbrodni na Żydach. - Dużo bardziej popularne jest ściganie zbrodniarzy komunistycznych. Nawet to rozumiem. Gdybym się dowiedział, że Żydzi mordowali niewinnych ludzi, czułbym się nieswojo. Ale musicie wreszcie to załatwić - mówi Zuroff. Jego zdaniem obecny prezes IPN "zdecydowanie mniej interesuje się zbrodniami popełnionymi na Żydach niż jego poprzednik Leon Kieres". Zarzuty Centrum Wiesenthala wywołały w Instytucie Pamięci Narodowej zaskoczenie. - Zgodnie z ustawą zajmujemy się zarówno zbrodniami komunistycznymi, jak i narodowosocjalistycznymi. Nie ma mowy o wybiórczym podchodzeniu do tych spraw - powiedział "Rz" szef pionu śledczego IPN Dariusz Gabrel. - Argumenty, że nie chcemy ścigać Polaków, są śmieszne. Jesteśmy prokuratorami i nie interesuje nas narodowość, tylko fakty. Poza tym komuniści, których ścigamy, to również w większości Polacy -dodał. Specjaliści z IPN tłumaczą, że sprawy dotyczące mordów na Żydach są znacznie trudniejsze do zbadania niż zbrodnie komunistyczne. O ile do tych ostatnich dochodziło jeszcze w latach 80., sprawcy i świadkowie przestępstw z czasów II wojny światowej w większości przypadków już nie żyją. Właśnie dlatego - a nie z przyczyn ideologicznych czy politycznych - wiele śledztw zostało umorzonych. Mimo to Instytut ma sukcesy i w sprawach zbrodni popełnianych na Żydach. O wszystkich tych sprawach Efraim Zuroff był na bieżąco informowany. - Co roku przysyłamy mu pełne sprawozdania z naszej działalności - mówi Dariusz Gabrel.