Józef Zych przypomina, że wykluczenie posła z obrad (w piątek marszałek Marek Kuchciński wykluczył posła PO Michała Szczerbę - przyp. red.) to bardzo ciężka kara, stosowana w ostateczności, "kiedy rzeczywiście dochodzi do złamania regulaminu". "Decyzja pana marszałka Kuchicńskiego była przedwczesna i nie była poprzedzona wnikliwą analizą wysłuchania posła" - uważa były marszałek, a obecnie sędzia Trybunału Stanu. Zych podkreśla jednak, że także postępowanie opozycji "nie jest najlepszą formą protestu, bo uniemożliwia prowadzenia obrad". "Z regulaminowego punktu widzenia to praktyka naganna" - dodaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą". W kwestii przeniesienia obrad Sejmu do Sali Kolumnowej były marszałek ma kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, "tylko sala główna Sejmu jest przygotowana pod kątem głosowań". Zych pyta, czy stworzono warunki, by wszyscy posłowie mogli właściwie wykonywać swoje obowiązki, czyli występować i głosować oraz czy wszystkim posłom umożliwiono wzięcie udziału w głosowaniu. Po drugie, Zych uważa, że niewpuszczenie mediów do Sali Kolumnowej było "ograniczeniem prawa do informacji". Po trzecie, pytany o to, że część posłów PiS dopiero po głosowaniu podpisała się na liście obecności, mówi: "Jeśli były takie przypadki i są udokumentowane, to doszło do istotnego naruszenia regulaminu i prawa". Cały wywiad w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Kryzys sejmowy W piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali mównicę sejmową, w reakcji na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie z obrad jednego z posłów PO. Potem Sejm, głosami głównie posłów PiS, uchwalił m.in. przyszłoroczną ustawę budżetową - ponieważ mównica była blokowana, obrady odbyły się nie na sali plenarnej, lecz w Sali Kolumnowej. Zdaniem opozycji, przeprowadzone w ten sposób głosowania są nielegalne. PiS zapewnia, że nie to nie jego posłowie złamali prawo, lecz posłowie opozycji, którzy blokowali mównicę.Przed Sejmem odbyła się zaś manifestacja, podczas której wyrażano poparcie dla pełnej obecności mediów w Sejmie i dla polityków okupujących mównicę. W nocy demonstranci próbowali zagrodzić drogę wyjeżdżającym z Sejmu po głosowaniach przedstawicielom rządu i PiS; policjanci wynosili i odsuwali na chodnik blokujących. Nikogo nie zatrzymano; nie było też informacji, by ktoś odniósł obrażenia.