W sobotnim losowaniu dużego lotka trzech szczęśliwców trafiło szóstkę, a 750 tys. co najmniej trójkę. Podzielą między sobą ponad 20 mln zł. Choć to kwota gigantyczna, to jeszcze większe pieniądze zostają w lotto z nagród nigdy nieodebranych. Jak czytamy w dzienniku, na odebranie nagrody mamy dwa miesiące. Są jednak osoby, które być może przez gapiostwo, nieuwagę, chorobę należnych im pieniędzy nigdy nie zobaczą. Ile ich może być? - Nie prowadzimy statystyk dotyczących nieodebranych wygranych - mówi Aleksandra Basta z Totalizatora Sportowego. Lotto ujawniło, że suma niepodjętych wygranych w 2006 roku wyniosła 1,56 proc. sprzedaży gier liczbowych. Jaka to kwota? - To tajemnica handlowa spółki - przyznaje Basta. Ale można łatwo to policzyć - ocenia gazeta. Na stronach Totalizatora jest informacja o tym, że "sprzedaż gier liczbowych i loterii pieniężnych w 2005 r. wyniosła ok. 2,4 mld zł". Kiedy obliczymy owe 1,56 proc. od tej liczby, wychodzi, że dzięki gapowiczom lotto zachowało ponad 40 mln zł. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? - Niewypłacone wygrane w grach liczbowych są księgowane jako pozostałe przychody operacyjne oraz podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób prawnych - mówi zastępca dyrektora biura ministra finansów Zofia Ogińska. Kto zamiast pieniędzy zostaje ze zwycięskimi kuponami? Jedyni, o których wiadomo, dlaczego nie odbierają nagród, są spóźnialscy. Odkładają zwycięski kupon w kąt, a budzą się, by wziąć pieniądze, kiedy jest już za późno. - Wówczas tłumaczą się, podając wszelkie możliwe przypadki losowe - opowiada Basta. Kolejną grupą są ludzie, którzy mimo iż odwiedzili kolekturę, nawet nie sprawdzają wyników losowań. - Nie mam czasu na bieżąco sprawdzać kuponów - mówi pan Wojtek z Warszawy. - Czasami zbiera się całkiem spory plik, ale wtedy boję się, że jak je sprawdzę i okaże się, że wygrałem, to będzie już za późno na odbiór pieniędzy. Lepiej tego już nie wiedzieć, więc wszystko wyrzucam - dodaje. W "Metrze" czytamy, że w Totalizatorze podejrzewają też, że wśród zwycięzców nie brakuje osób, które po prostu boją się odebrać pieniądze.