Zwycięstwo PiS i brak większości. Najnowszy sondaż
PiS wygrałoby wybory, ale do sejmowej większości partii Jarosława Kaczyńskiego zabrakłoby blisko 40 mandatów - wynika z najnowszego sondażu. Platforma, Polska 2050 i Lewica razem łącznie dostałyby 239 mandatów. Gdyby wybory odbyły się 4 grudnia, w parlamencie zasiedliby też posłowie PSL i Konfederacji.

Jak wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski, Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na 33,6 procent poparcia. To wzrost w porównaniu z wynikiem 33,2 sprzed dwóch tygodni.
Spadki natomiast zaliczyła opozycja. Koalicja Obywatelska dostałaby 26,9 procent, mniej niż dwa tygodnie temu o 0,3 punktu procentowego. Partię Szymona Hołowni popiera 10,8 badanych. Wcześniej Polska 2050 cieszyła się poparciem na poziomie 12,3 procent.
Lewica notuje wynik z delikatnym wzrostem. 9,7 procent w porównaniu do 8,9 w poprzednim sondażu. Na Wiejskiej zasiedliby też posłowie PSL. Partia Władysława Kosiniaka-Kamysza dostałaby 5,9 procent głosów.
Wzrost niewielki, ale kluczowy dotyczy Konfederacji. Dwa tygodnie temu - 4,2 procent. Teraz wynik to równie 5 procent, czyli próg minimalny, który pozwala na wejście do Sejmu.
Z sondażu wynika też, że 7,4 procent wyborców nie wie na kogo odda swój głos.
Podział mandatów w Sejmie
Najważniejsze jest jednak, jak dane procentowe przełożyłyby się na liczbę mandatów w parlamencie. Takiego wyliczenia dokonał dla WP profesor Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jarosław Kaczyński wprowadziłby na Wiejską 192 posłów, a Donald Tusk - 150. Polska 2050 dostałaby 48 mandatów, Lewica 41, PSL 17 i stawkę zamknęłaby Konfederacja z 11 posłami.
Oznacza to, że PiS-owi do sejmowej większości brakuje 39 mandatów.
Gdyby wybory odbyły się 4 grudnia, frekwencja przekroczyłaby 50 procent. Na pytanie o udział w wyborach odpowiedzi "zdecydowanie" i "raczej tak" udzieliło 55,5 proc. respondentów. Sondaż przeprowadzono w dniach 2-4 grudnia na grupie tysiąca Polaków.