"Otwieramy przejście Uhrynów-Dołhobyczów dla ruchu pustych ciężarówek wyjeżdżających z Ukrainy. To przejście graniczne, które funkcjonuje zazwyczaj tylko dla samochodów osobowych i autobusów" - napisał w niedzielę minister infrastruktury Ołeksandr Kubrakow na Facebooku. Przejście graniczne zostało otwarte około godz. 1 w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jak podaje agencja Reutera, powołując się na komunikat straży granicznej, do tej pory odprawiono 30 ciężarówek. Przejście graniczne Uhrynów-Dołhobyczów otwarte "We współpracy z polskim ministerstwem infrastruktury i województwem lubelskim przy wsparciu Komisji Europejskiej (DG MOVE) udało się osiągnąć porozumienie w sprawie uruchomienia pasa dla ciężarówek o masie od 7,5 t" - przekazał urzędnik. Jak dodał, krok ten jest "pierwszym punktem z listy działań, które realizuje strona ukraińska w celu odblokowania granicy, zmniejszenia kolejek i zwiększenia przepustowości granicy ukraińsko-polskiej". "Pracujemy nad tym, by jak najszybciej doprowadzić do zdjęcia blokady, biorąc pod uwagę interesy naszego rynku i państwa" - oznajmił Kubrakow. Od poniedziałku puste ciężarówki, w tym cysterny, mogą kierować się na to przejście graniczne. Na razie, jak wyjaśnił Kubrakow, będzie on działać w trybie testowym i nie jest wymagana rejestracja w kolejce. Przepustowość przejścia to ponad sto ciężarówek na dobę - przekazał minister. Szef MSZ: Gest w dobrym kierunku, ale jeszcze niewystarczający Szymon Szynkowski vel Sęk, szef MSZ o decyzję Ukrainy został zapytany na antenie Radia ZET. - To jest gest w dobrym kierunku, ale gest jeszcze niewystarczający, to nie rozwiąże problemu - mówił. Jak dodawał, potrzebne są zarówno działania na poziomie unijnym, jak i po stronie ukraińskiej. Szynkowski vel Sęk mówił, że polscy przewoźnicy nie ufają systemowi tzw. elektronicznej kolejki, ponieważ "uważają, że tam nie dzieje się wszystko w porządku i nie mogą być konkurencyjni, bo te zasady są niejasne". Szef polskiej dyplomacji pytany był też, czy to nie jest tak, że to polski rząd "zawalił" sprawę rok temu, kiedy w Brukseli zapadała decyzja o ułatwieniach dla transportu z Ukrainy. Szynkowski vel Sęk odpowiedział, że wówczas przedstawiciel Polski wskazywał na "możliwe wątpliwości". - Generalnie, co do zasady chcieliśmy Ukrainie, w tym trudnym momencie pomóc i UE dążyła do tego, żeby zawrzeć umowę, która będzie w sposób sprawiedliwy regulowała relacje miedzy Unią i Ukrainą - zaznaczył. - Natomiast zadaniem Komisji Europejskiej jest pilnowanie Ukrainy, żeby to było transparentne i żeby było przestrzegane prawo. Jeżeli przy systemie e-kolejkowym nie jest przestrzegane prawo, jeśli w kwestiach kabotażu nie jest przestrzegane prawo, to dzisiaj trzeba zwracać na to uwagę, żeby KE podjęła działania, żeby uszczelniła to prawo - powiedział. Granica polsko-ukraińska. Protest przewoźników Od 6 listopada na przejściach z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem (woj. lubelskie) oraz w Korczowej (woj. podkarpackie) trwa protest polskich przewoźników, którzy przepuszczają kilka aut na godzinę. Protestujący domagają się m.in. wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki dla samochodów wracających do Polski bez towaru, wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Zobacz: Mer Lwowa pyta, czy Polska "ma odwagę". "Haniebna blokada Ukrainy" Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej. Z kolei od 23 listopada w Medyce protestują również rolnicy. W poniedziałek poinformowali, że ich protest na tym przejściu granicznym ma trwać do 3 stycznia 2024 roku. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!