Za odwołaniem Piskorskiego opowiedziało się 75 delegatów zgromadzonych na kongresie. Tylko jedna osoba była przeciw. Spór w SD rozpoczął się na posiedzeniu Rady Naczelnej 24 października. Od tego czasu w partii istnieją dwa ugrupowania, które nawzajem się zwalczają; jedno związane jest z Piskorskim, drugie - z Góralczykiem. Tego dnia szef Stronnictwa zawiesił w prawach ośmiu członków Rady, w tym m.in. szefa RN Góralczyka. Decyzji tej nie uznała Rada, która podczas obrad zdecydowała o zwołaniu nadzwyczajnego kongresu w sprawie przyszłości Piskorskiego. Z tym z kolei nie zgadza się szef SD, który uważa, że obradująca Rada nie miała kworum. Po kilku dniach Piskorski zwołał Radę Naczelną i Kongres Nadzwyczajny, który odwołał Góralczyka, ośmiu członków Naczelnego Sądu Partyjnego, Naczelnej Komisji Rewizyjnej i powołał w ich miejsce nowe osoby. Uchwał tych jednak nie uznaje grupa przeciwna Piskorskiemu. Zlekceważenie Rady Naczelnej i naruszenie w związku z tym statutu partii podczas posiedzenia Rady 24 października, zawieszanie członków partii bez uzasadnienia merytorycznego, bezpodstawne zwołanie kongresu nadzwyczajnego 4 listopada - to główne zarzuty pod adresem Piskorskiego, które zdecydowały w ocenie członków sobotniego kongresu o jego odwołaniu. Góralczyk, powiedział po głosowaniu, że uważa tę decyzję za dobrą dla partii. Zwrócił uwagę, że wybierając w lutym Piskorskiego na szefa partii delegaci mieli obawy co do jego osoby, ale zaryzykowali, bo uwierzyli w zapewnienia o rewitalizacji partii. - Tak się jednak nie stało - mówił. Góralczyk zaznaczył, że Piskorski oszukał ich mówiąc, że wobec niego nie są prowadzone żadne dochodzenia prokuratorskie ani śledztwa. Zarzucił odwołanemu szefowi partii dyktatorskie i apodyktyczne rządy, jak również to, że nie liczy się z głosami członków partii. Jego zdaniem, działania prowadzone przez Piskorskiego miały na celu nie budowanie nowego Stronnictwa, ale jego rozbijanie. - Bycie ponad prawem i łamanie zasad demokracji wewnątrzpartyjnej - te argumenty zadecydowały za tym, że nie chcieliśmy mieć Piskorskiego jako naszego lidera - mówił. Zapytany o przyszłość Piskorskiego w partii, Góralczyk powiedział, że 25 listopada zbierze się naczelny sąd partyjny, który rozpatrzy wniosek o wykluczenie go z SD. Delegaci zdecydowali także o zmianach w statucie. Jak powiedział Górlaczyk, mają one na celu demokratyzację życia wewnątrzpartyjnego, co oznacza, że niektóre kompetencje szefa partii, zostały przekazane gremiom kolegialnym. Po zmianach zarząd główny nie będzie mógł zawieszać członków SD; jedyną władzą do tego uprawnioną będzie naczelny sąd partyjny. Po kongresie zebrała się także Rada Naczelna skupiająca przeciwników Piskorskiego, która powierzyła obowiązki przewodniczącego partii Góralczykowi, jako szefowi Rady Naczelnej. Rada Naczelna odwołała także 8 członków zarządu głównego związanych z Piskorskim, sekretarza generalnego oraz powołała 3 nowych członków zarządu, sekretarza oraz skarbnika. Góralczyk zapowiedział, że na początku przyszłego tygodnia złoży wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie, by wykreślił z rejestru Piskorskiego, jako partii szefa SD oraz wpisał nowego sekretarza generalnego i skarbnika. Do tej pory nie udało się skontaktować z Piskorskim. Związany z nim Marcin Kalek, odnosząc się do nadzwyczajnego kongresu, ocenił, że było to spotkanie prywatne. - My wiemy, że działamy zgodnie z literą prawa, a Paweł Piskorski nadal jest szefem SD, za którym stoi kilka tysięcy działaczy w całym kraju - powiedział. Osoby przeciwne Piskorskiemu - zdaniem Kalka - chcą storpedować projekt polityczny jakim jest SD, a także chcą się uwłaszczyć na majątku partii. Obie strony konfliktu już złożyły do Sądu Okręgowego w Warszawie wnioski. Wniosek Piskorskiego dotyczy wpisania do rejestru partii nowych członków władz wybranych podczas Rady Naczelnej oraz nadzwyczajnego kongresu, czyli skarbnika Piotra Krośnickiego oraz szefa Rady Waldemara Prusaka. Natomiast grupa związana z Góralczykiem, złożyła wniosek by sąd nie dokonywał żadnych zmian we władzach partii. Sąd zdecydował, że oponenci Piskorskiego nie mogą być uznani za stronę w postępowaniu o dokonanie wpisu nowych władz SD, ale wyrok nie jest prawomocny - poinformowała w piątek sekcja prasowa Sądu Okręgowego. Jednocześnie sąd ze względu na braki formalne wezwał Piskorskiego do uzupełnienia wniosku.