Poinformował o tym rzecznik łódzkiej policji Mirosław Micor. Według lekarzy, zgon musiał nastąpić około 24 godzin przed znalezieniem zwłok, tuż po porodzie. - Noworodek został zauważony przez pracownicę sortowni. Ciało znajdowało się w reklamówce i owinięte było w szmaty - powiedział Micor. Zwłoki noworodka znaleziono w niespełna tydzień od otwarcia w łódzkim szpitalu miejskim im. Rydygiera "okna nadziei". Jest to miejsce w którym matka anonimowo może pozostawić swoje niechciane, nowo narodzone dziecko. "Okno nadziei" jest jednym z elementów programu "Mamo! Nie porzucaj mnie!" opracowanego przez władze Łodzi, który ma być odpowiedzią na coraz częstsze przypadki porzucania noworodków przez matki. "Okno nadziei" utworzono nieprzypadkowo w szpitalu im. Rydygiera w centrum miasta, w którym od sześciu lat działa oddział preadopcyjny, który przyjmuje dzieci porzucane przez matki.