"Dodatkowe 500 mld zł na leczenie do 2025 r. zapewniają przepisy projektu ustawy zwiększającego nakłady na ochronę zdrowia" - podkreślił w środę w Sejmie Tomasz Latos (PiS) przedstawiając stanowisko klubu ws. projektu. Gratulacje dla Konstantego Radziwiłła Latos poinformował, że Prawo i Sprawiedliwość poprze regulację. Gratulował szefowi MZ Konstantemu Radziwiłłowi, że udało mu się doprowadzić do ustawowego zagwarantowania wzrostu środków. "Ma pan zaszczyt być tym ministrem, który po wielu latach przedstawia (...) historyczną ustawę, w sposób ustawowy zwiększający nakłady na ochronę zdrowia" - powiedział. Przyznał, że "cały czas daleko jesteśmy od magicznej bariery 6 proc. PKB (nakładów na opiekę zdrowotną - PAP) i tego, o czym wszystkie środowiska medyczne i środowisko PiS od lat mówiło". Zaznaczył jednak, że w tym roku nakłady już są większe. "Teraz jest ustawa, która będzie gwarantowała wzrost nakładów; podkreślmy: minimalny wzrost" - powiedział Latos. Dodał, że jest on ograniczony możliwościami gospodarczymi. Podkreślił, że przyjęcie przepisów oznacza 500 mld zł dodatkowych pieniędzy w systemie do 2025 r., a jednocześnie system opieki zdrowotnej będzie naprawiany. "Całe środowisko mówiło, że trzeba zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia, tak całe środowisko medyczne mówiło także o tym, że system w wielu miejscach jest nieracjonalny, źle funkcjonuje; że dochodzi do marnotrawienia środków; że trzeba dokonać korekt by pieniądze były wydatkowane bardziej efektywnie" - wskazał. "Trzeba te dwa procesy przeprowadzić równolegle - naprawa systemu (...) i dofinansowanie" - dodał. PO: To absurdalne "Tak, panie ministrze, Polacy z całą pewnością bardzo są panu wdzięczni (...): seniorzy gremialnie dziękują za leki za darmo - jak wiemy otrzymują je w skali masowej, z reguły jeden, albo +wcale+ leków, rodzice dziękują panu za zlikwidowanie in vitro, kobiety - za zlikwidowanie standardów okołoporodowych, pediatrzy - za próbę zamachu na ich rolę w podstawowej opiece zdrowotnej, chorzy na choroby nowotworowe - za rozmontowanie pakietu onkologicznego, rezydenci też panu bardzo serdecznie dziękują, z tego co słyszę, za to, że mogli trochę pogłodować, dzięki pana aktywności. I w końcu jest! Góra urodziła mysz. Podwyższanie finansowania systemu ochrony zdrowia - uwaga - w roku 2025. Panie ministrze, pan mówi o roku 2025? Pana prawdopodobnie za 25 dni już w tym resorcie nie będzie. To jest absurdalne, co pan przedstawia" - odpowiedział były minister zdrowia w rządzie PO-PSL Bartosz Arłukowicz. Zwrócił uwagę, że rząd planuje w 2018 r. na zdrowie przeznaczyć 4,67 proc. PKB, a jednocześnie MZ informuje, że w 2017 r. łącznie będzie to 4,73 proc. PKB. "To panie ministrze, pan zmniejsza czy zwiększa (finansowanie)?" - pytał. PO zaproponowała cztery poprawki przewidujące zwiększenie finansowania ochrony zdrowia do 6 proc. PKB w 4 lata. "Chodzi o to, panie ministrze, żeby robić to, co się mówi, w sposób wymierny, a nie obiecywać gruszki na wierzbie w roku 2025" - dodał Arłukowicz. PSL dziękuje rezydentom Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego na wstępie dziękował lekarzom rezydentom, którzy - w jego opinii - przyczynili się do tego, że Sejm pracuje nad regulacją. "Gdyby nie protest, gdyby nie ich protest głodowy, to dzisiaj w Sejmie nie byłoby tej ustawy. Były dwa lata, żadna inna partia w historii Polski nie miała możliwości, by samodzielnie rządzić" - powiedział, po czym zwrócił się do posła PiS Tomasza Latosa z prośbą, by nie przeszkadzał mu w wypowiedzi. "Nie powiedziałem nic takiego, co mogłoby w jakikolwiek sposób obrazić posłów PiS-u" - dodał. Polityk PSL ocenił, że "jeżeli byłaby determinacja i postawienie na zdrowie przez rząd PiS od samego początku, to tę ustawę byśmy mieli w ciągu pierwszego półrocza rządów". "Gdyby nie determinacja i poświęcenie (rezydentów-PAP) i wsparcie przez pacjentów i inne grupy zawodowe, Naczelną Izbę Lekarską, to tej ustawy dzisiaj by nie było, nie mam co do tego żadnej wątpliwości" - ocenił. Kosiniak-Kamysz stwierdził, że regulacja nie spełnia oczekiwań, bo postulowany jest wzrost nakładów krótszym czasie. Poinformował, że PSL składa poprawkę. "Chcemy skrócić czas o jeden rok, żeby zobaczyć czy jest dobra wola z waszej strony do jakiegokolwiek dialogu na temat finansowania służby zdrowia" - przekazał. Dodał, że "ustawę należy poprzeć". "Nie dogonimy Europy" Osiągnięcie 6 proc. PKB nakładów na ochronę zdrowia w roku 2025 nie pozwoli nam dogonić Europy - ocenił w środę w Sejmie Marek Ruciński (Nowoczesna). Zapowiedział, że jego klub nie poprze rządowego projektu w obecnej formie. "Czy osiągnięcie 6 proc. PKB nakładów na ochronę zdrowia w roku 2025 pozwoli nam dogonić Europę? Odpowiedź jest bardzo prosta: nie. Już teraz kraje UE przeznaczają średnio 7 proc. PKB na ochronę zdrowia i w czasie, kiedy my dyskutujemy nad wzrostem do wartości minimalnej sugerowanej przez organy europejskie, to te kraje w ciągu 7, 8 lat zdecydują się na kolejne wzrosty nakładów. W tym tempie nie tylko nie dogonimy Zachodu, ale ta przepaść między nami będzie jeszcze bardziej się pogłębiać" - powiedział Ruciński. Przypomniał, że Porozumienie Zawodów Medycznych zbiera podpisy pod projektem obywatelskim przewidującym wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r. "Jestem dla nich pełen uznania, że w dalszym ciągu są otwarci na rozmowy i działania, mimo tego, że wielokrotnie byli ignorowani przez rząd. W tym samym czasie pan minister Radziwiłł funduje nam propagandę sukcesu i informuje o spełnieniu żądań protestujących. Niestety panie ministrze - to są pana pobożne życzenia. Protest medyków trwa, a jego efekt odczujemy prawdopodobnie dopiero na początku roku, gdy lekarze zdecydują się pracować zgodnie z przewidywanymi normami" - powiedział Ruciński. Zaznaczył, że zmiany w finansowaniu są potrzebne "nie tylko ze względu na ostatnie 2 lata zaniedbań, ale na ponad 20 lat zaniechań w tym obszarze i spychania problemów na kolejny rząd". Ruciński zapowiedział, że Nowoczesna nie poprze projektu w obecnej formie, bo jego zapisy "to imitacja wzrostu, służąca jedynie propagandzie wewnętrznej". "Ochrona zdrowia nie awansowała do priorytetów" Zaplanowany wzrost nakładów na zdrowie jest zbyt niski i pokazuje dobitnie, że ochrona zdrowia nie awansowała do priorytetów obecnego rządu - ocenił w Sejmie Jerzy Kozłowski (Kukiz’15) w czasie omawiania projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej. "Polityka zdrowotna winna być przez rząd traktowana priorytetowo. Publiczne wydatki na ochronę zdrowia w Polsce oscylują wokół 4,6 proc. do 4,8 proc. PKB Polski, podczas gdy średnia państw OECD to 6,7 proc. PKB. Nasz kraj pod tym względem nie tylko jest w ogonie Unii Europejskiej ale także w ogonie Europy Środkowo-Wschodniej" - powiedział Kozłowski. Jego zdaniem, w obliczu chronicznego niedoinwestowania ochrony zdrowia w Polsce, zadłużenia szpitali, uzasadnionych protestów płacowych przedstawicieli zawodów medycznych, dodatkowe pieniądze wydają się wręcz niezbędne. Poseł Kukiz’15 wskazywał, że sprawność systemu i zapewnienie dostępu świadczeń na odpowiednio wysokim poziomie, możliwie jest tylko poprzez zagwarantowanie zdecydowanego wzrostu nakładów publicznych na służbę zdrowia. "Proponowane w projekcie zwiększenie nakładów jest zbyt niskie i pokazuje dobitnie, że ochrona zdrowia nie awansowała do priorytetów obecnego rządu" - powiedział. Kozłowski ocenił, że "przy takich nakładach rząd nie będzie w stanie zniwelować skali niedoinwestowania wielu obszarów". "Wydatki na zdrowie powinny rosnąć dużo szybciej" - oświadczył i zapowiedział złożenie odpowiedniej poprawki. Założenia rządowego projektu Projekt zakłada, że w 2018 r. na opiekę zdrowotną będzie przeznaczone 4,67 proc. PKB, a rok później - 4,86 proc. Docelowy poziom nakładów wyznaczono na 6 proc. PKB - ma on być osiągnięty 2025 r. Dodatkowe środki w pierwszej kolejności mają być przeznaczane na finansowanie (w formie dotacji dla NFZ) świadczeń opieki zdrowotnej. Ich wykaz na każdy rok będzie określał minister zdrowia. Mają to być m.in. te świadczenia, na które są najdłuższe kolejki. Autorzy projektu ocenili, że bez dodatkowych pieniędzy "nie da się powstrzymać (...) wzrostu liczby kolejek i czasu oczekiwania na świadczenia". Zwrócili uwagę, że na dostępność do leczenia mają także wpływ wyjazdy lekarzy i pielęgniarek do pracy w krajach UE, które oferują wyższe wynagrodzenia. "Szacunki wskazują, że przy dzisiejszej zawartości tzw. koszyka świadczeń gwarantowanych i obecnej demografii brakuje co najmniej ok. 30 mld zł rocznie" - czytamy w uzasadnieniu. Zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia jest głównym postulatem lekarzy rezydentów, którzy w październiku prowadzili protest głodowy. Lekarze zapowiedzieli, że w placówkach na terenie całego kraju będą wypowiadać klauzulę opt-out, która pozwala im pracować dłużej, niż przewidują obowiązujące normy. Domagają się oni wzrostu nakładów na zdrowie do 6,8 proc. PKB w 2021 r. oraz zwiększenia wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia.