Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb, niezadowoleni pracownicy pojawią się pod Wawelem, by wykrzyczeć swoje racje i zaprotestować przeciwko polityce rządu. Do Krakowa na sto procent zawitają hutnicy i kolejarze. Ci ostatni organizują już nawet noclegi dla stoczniowców. Być może pod Wawelem pojawią się również górnicy i zbrojeniówka. Hutnicy, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, nie mogą zapomnieć premierowi tego, jak rozprawił się ze stoczniowcami w Warszawie. Wysłali też do niego dwa listy z prośbą o pomoc w ratowaniu polskich hut i nie doczekali się odpowiedzi. Planowali nawet wizytę przed kancelarią premiera, ale Donald Tusk sprawił im niespodziankę i przyjedzie do Krakowa. - W końcu będzie okazja spotkać się z panem premierem, ale już nie przy stole, tylko na ulicy. Tak się nie postępuje, jak postępuje rząd do dnia dzisiejszego. Nie rozmawia ze związkowcami, wręcz nawet obraża. To, co się stało ze stoczniowcami, to skandal. Tego nie można tak przepuścić - mówi szef "Solidarności" hutników Władysław Kielian. - Dla nas miejsce nie gra roli. My tutaj musimy stanąć obok siebie. Zawsze stoczniowcy z hutnikami mówili jednym głosem - dodaje. - Może dogadamy się ze Śląskiem, że Śląsk przyjedzie na to spotkanie do Krakowa - przewiduje również Kielian i zastrzega: "Nie będziemy nawoływali do rozróby, ale w demokratyczny sposób nasze niezadowolenie będziemy manifestowali na ulicy (...) Cicho na pewno nie będzie. A czy spokojnie? Zobaczymy. Jeśli wyprowadzą policję przeciwko robotnikom, to może być niespokojnie". Związkowcy wstępnie oceniają, że w Krakowie może się pojawić nawet kilka tysięcy osób.