Wtorkowe rozmowy ministra zdrowia z przedstawicielami pracowników medycznych trwały prawie dwie i pół godziny. Po ich zakończeniu minister powiedział, że dwa podstawowe problemy zgłaszane przez związkowców to wzrost nakładów na ochronę zdrowia i wyższe wynagrodzenia. "Myślę, że odpowiedź z naszej strony jest przynajmniej w części wychodząca naprzeciw tym oczekiwaniom. Rząd bardzo poważnie traktuje problemy służby zdrowia" - powiedział. Przypomniał, że od 2018 r. planowany jest systematyczny wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Ocenił, że postulat związkowców, by pilnie zwiększać nakłady do 6,8 proc. PKB "jest zupełnie nierealny". Zapewnił, że oczekiwania dotyczące wynagrodzeń "będą spełniane w sposób systematyczny". "Ale zwracam uwagę, że dzisiejsze oczekiwanie, aby lekarze zarabiali minimum 12 tys. zł miesięcznie, jest po prostu nie do zrealizowania" - powiedział. Wskazał, że należy przede wszystkim skoncentrować się na tych pracownikach ochrony zdrowia, którzy zarabiają "niegodnie mało". Ocenił, że spotkanie, "które mogło być poświęcone omówieniu bardzo wielu problemów dotyczących poszczególnych grup zawodowych (...) było bardzo mocno zdominowane przez przedstawicieli środowiska lekarskiego, które jest chyba najmniej elastyczne w tym zakresie". Zapewnił, że oczekiwania innych grup zawodowych znajdują jego "pełne zrozumienie". "Na temat problemów dotyczących ratowników, dietetyków, pielęgniarek, diagnostów laboratoryjnych już nie tylko rozmawiamy z przedstawicielami tych związków zawodowych, ale pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami legislacyjnymi" - powiedział. Z kolei wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński po wyjściu ze spotkania powiedział, że uczestniczący w nich pracownicy zawodów medycznych są "zawiedzeni". Powiedział, że minister nie przedstawił związkowcom nowych propozycji. W jego ocenie Radziwiłł nie spełnia przedwyborczych postulatów. Pytany, czy pracownicy medyczni planują rozpoczęcie strajku, odpowiedział, że "nastroje w środowisku są tak olbrzymie, że strajk był przewidywany już rok temu". Zaznaczył, że przez ostatni rok związkowcy prowadzili rozmowy na temat swoich wynagrodzeń, nie przyniosły one jednak spodziewanych rezultatów. PZM zaapelowało o spotkanie z premier Beatą Szydło i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Radziwiłł pytany, czy może dojść do spotkania PZM z premier powiedział, że premier "jest na bieżąco informowana o tym, co się dzieje". PZM domaga się m.in. pilnego zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PBK. Zgodnie z założeniami reformy przedstawionymi przez Radziwiłła, środki publiczne na zdrowie od 2018 r. mają być stopniowo zwiększane, tak by do 2025 r. osiągnęły 6 proc. PKB (obecnie jest to 4,38 proc. PKB). Resort zdrowia pracuje też nad projektem ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników podmiotów leczniczych. Jego najnowsza wersja ma być przedstawiona na zaplanowanym na środę posiedzeniu Zespołu Trójstronnego. PZM natomiast przygotowało obywatelski projekt ustawy określającej minimalne wynagrodzenia pracowników wykonujących zawody medyczne. Zgodnie z nim wynagrodzenia miałyby systematycznie wzrastać od połowy przyszłego roku, tak by 1 lipca 2019 r. osiągnęły poziom właściwy dla danej grupy zawodowej. Pracownicy proponują, by wynagrodzenie zależało m.in. od kwalifikacji pracownika. Zdaniem PZM lekarze powinni zarabiać od 2- do 3-krotności przeciętnego wynagrodzenia, a pielęgniarki i położne - od 1,5- do 2-krotności. W projekcie określono także minimalne wynagrodzenia m.in. fizjoterapeutów, ratowników medycznych, farmaceutów i dietetyków. PZM skupia m.in. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii, Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii, Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Radioterapii i Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych.