Według Piotra Dudy nie ma się z czego cieszyć, że minister finansów Jacek Rostowski odmraża z tego funduszu kolejne 200 czy 300 milionów złotych, jeśli zamroził prawie 7 miliardów złotych. Te pieniądze powinny służyć walce z bezrobociem. Szef Solidarności zaznaczył, że wszystkiego powiedzieć nie może ale jego związek przygotowuje się do strajku generalnego na Śląsku. Jest już utworzony międzyzwiązkowy komitet protestacyjny. Piotr Duda podkreślił, że strajk generalny na Śląsku dotyczy wszystkich branż, bo we wszystkich branżach są problemy, nie tylko w głośnej medialnie sprawie zwolnień w branży motoryzacyjnej. Problemy są i w LOT i w bydgoskim ZACHEM-ie i w zakładach przemysłu tytoniowego, gdzie dyrektywa unijna może spowodować utratę tysięcy miejsc pracy. Także Pakiet Klimatyczny sprawi, że kolejnych kilka tysięcy miejsc pracy może upaść a zapowiedzi pana premiera, że w tym roku utworzonych zostanie około 470 tysięcy nowych miejsc pracy, to mrzonki - podkreśla rozmówca. Podobne nastroje dotyczące sytuacji w kraju panują też w innych związkach. Jak mówi przewodniczący OPZZ Jan Guz w Polsce szykuje się fala zwolnień, ludziom kończą się czasowe umowy o pracę i nie ma szans na ich przedłużenie. Ciężar kryzysu zaś przerzucany jest na barki najbiedniejszych. W takiej sytuacji bez protestów się nie obejdzie - podkreśla Jan Guz. Dodaje, że związkowcy będą reagować wprost na przebiegające procesy społeczne. Jeśli będą likwidowane zakłady pracy, bieda i ubóstwo będzie sie poszerzać a przedsiębiorcy będą wyzyskiwali ludzi, to nie ma innego wyjścia jak tylko stanąć na czele tych ludzi - mówi Jan Guz. Zarówno przewodniczący Solidarności Piotr Duda jak i Szef OPZZ Jan Guz podkreślają, że obecna wysokość płacy minimalnej wynosząca 1600 złotych brutto nie jest wystarczająca by utrzymać rodzinę i godnie żyć. Także zapowiedziane przez rząd uelastycznienie czasu pracy zamiast pomóc, to tylko utrudni życie pracowników. Jak zaznaczył Piotr Duda osoby, które przepracują w miesiącu na przykład tylko 40 godzin nie będą miały z czego żyć. Podobnie z uaktywnianiem urzędów pracy. Jeśli pracy nie ma, to "z pustego i Salomon nie naleje" - mówią związkowcy.