Obecnie ZUS zbiera ze wszystkich swoich placówek informacje o przeprowadzonych wynikach kontroli. Andrusiewicz podkreślił, że zdecydowana większość kontroli jest wszczynana przez Zakład z własnej inicjatywy na podstawie m.in. doniesień medialnych. "Przyglądamy się wszelkim informacjom o możliwych nadużyciach w tym o protestach na tzw. chorobowym i podejmujemy działania, które zweryfikują, czy rzeczywiście dochodzi do nieprawidłowości, przede wszystkim w zakresie orzekania o niezdolności do pracy. W wielu przypadkach, przy krótkich zwolnieniach badamy dokumentację medyczną, na podstawie której zostało wystawione zwolnienie" - powiedział Andrusiewicz. Dodał, że obecnie ZUS wysyła ponad 90 tys. listów do wszystkich pracodawców, którzy zatrudniają powyżej 20 osób z przypomnieniem, że mają oni prawo i obowiązek prowadzić kontrolę prawidłowości wykorzystania zwolnień. Jak zaznaczył, każdy z takich pracodawców sam wypłaca świadczenia chorobowe pracownikom na zwolnieniach. Andrusiewicz zaapelował do pracodawców, by w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do zasadności wystawionego pracownikowi zwolnienia zgłaszali możliwe nieprawidłowości do ZUS, ale też sami podejmowali na cito kontrolę prawidłowości wykorzystania zwolnienia. Rzecznik dodał, że ZUS rocznie weryfikuje około 500-600 tys. zwolnień lekarskich. Około 5-6 proc. z nich jest przez Zakład kwestionowanych. W przypadku wykrycia nieprawidłowości Zakład skraca długość zwolnienia i wstrzymuje dalszą wypłatę zasiłku chorobowego. W połowie grudnia 2018 r. Związek Nauczycielstwa Polskiego przyjął uchwałę w sprawie rozpoczęcia ogólnopolskiej akcji protestacyjnej pracowników oświaty. Wtedy poparł również nauczycieli, którzy w formie protestu przechodzą na zwolnienia lekarskie.