KE poinformowała 20 lutego, że planowane jest spotkanie w celu rozwiązania kwestii technicznych związanych z projektem. 20 grudnia 2018 roku służby KE wysłały do władz polskich pismo dotyczące budowy kanału żeglugowego od Zatoki Gdańskiej do portu w Elblągu przez Mierzeję Wiślaną i Zalew Wiślany. "Aby zapewnić zgodność z prawodawstwem UE w zakresie ochrony przyrody, służby Komisji w tym piśmie poprosiły o wyjaśnienia i o wstrzymanie prac do czasu, aż zostaną rozwiane obawy dotyczące właściwej oceny oddziaływania na środowisko" - powiedział w ubiegłym tygodniu rzecznik KE Enrico Brivio. Jak dodał, od tego czasu trwa regularna wymiana korespondencji z polskimi władzami, które "przesłały KE obszerną dokumentację dotyczącą projektu". Dokumentacja ta obecnie jest przez KE analizowana. Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk zapewnił w piątek na antenie radiowej Jedynki, że inwestycja jest realizowana według najwyższych standardów, z poszanowaniem środowiska i zgodnie z polskim prawem ochrony środowiska. Ta inwestycja nie jest zagrożona ze strony KE - mówił wtedy minister. Zaznaczył, że wymiana dokumentów z KE w sprawie Mierzei trwa od trzech lat. MGMiŻŚ poinformowało 20 lutego, że KE poprosiła o spotkanie na szczeblu eksperckim i technicznym, by omówić kwestię raportu oddziaływania na środowisko kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną; unijni urzędnicy nie kwestionują samego projektu budowy kanału. Według resortu przekop ma znacząco poprawić dostęp do portu w Elblągu oraz zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego do Bałtyku z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej. Dzięki temu rozwiązaniu elbląski terminal będzie mógł swobodnie przyjmować mniejsze ładunki, odciążając porty trójmiejskie. Rozwój tego portu ma sprzyjać powstawaniu nowych miejsc pracy, poprawić walory turystyczne miejscowości położonych nad Zalewem Wiślanym oraz wpłynąć na rozwój gospodarczy całego regionu północno-wschodniej Polski. Budowa kanału potrwa do 2022 roku, jej koszt wyniesie ok. 880 milionów złotych, który zostanie w całości pokryty z budżetu państwa. Z Brukseli Łukasz Osiński