Żona polskiego astronauty nie traci nadziei. "Zrobię wszystko, żeby ścigać się z czasem"
- Zrobię wszystko, żeby ścigać się z czasem – przekazała Interii Aleksandra Uznańska-Wiśniewska po tym, jak ogłoszono zmianę daty startu misji kosmicznej z udziałem jej męża, Sławosza Uznańskiego. Posłanka KO miała w Houston w USA obserwować start rakiety Falcon 9, jednak wraca do Polski, by wziąć udział w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu.

Aleksandra Uznańska-Wiśniewska miała oglądać dziś start misji kosmicznej swojego męża Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, jednak wiele wskazuje na to, że nie będzie mogła uczestniczyć w tym wyjątkowym wydarzeniu.
Termin lotu został przełożony ze względu na warunki pogodowe i nakłada się na głosowanie w Sejmie nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, w którym posłanka będzie uczestniczyć.
"Ze względu na warunki pogodowe start misji Axiom-4 (...) zostaje przełożony z 10 czerwca 2025 roku na 11 czerwca 2025 roku" - poinformowała Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych, co potwierdziła Polska Agencja Kosmiczna. Godzinę lotu zmieniono na 14:00 polskiego czasu.
Posłanka KO już wcześniej zapowiadała, że ma kupiony bilet na samolot do Polski, by zdążyć na głosowania w Warszawie. Plan zakładał jednak, że do kraju wróci po zobaczeniu rozpoczęciu misji kosmicznej męża.
Po ogłoszeniu zmiany daty startu misji kosmicznej z udziałem jej męża Uznańska-Wiśniewska przekazała Interii, że jest już w drodze do Polski na głosowanie "z poczucia obowiązku". Nie traci jednak nadziei i zdradza, jaki ma "plan B".
"Jeżeli lot przesunie się na 12-tego przez pogodę, to po wotum zrobię wszystko żeby ścigać się z czasem, żeby wrócić" - przekazała Interii.
Nowe okno startowe zaczyna się w środę, o godz. 8 czasu lokalnego (godz. 14 w Polsce), zaś kolejną zapasową datą jest właśnie czwartek, godz. 7.22 (godz. 13.22 w Polsce).
Sławosz Uznański i lot w kosmos. "Ogromne przeciążenie dla organizmu"
Aleksandra Uznańska-Wiśniewska i Sławosz Uznański-Wiśniewski pobrali się w styczniu 2025 roku, zaledwie kilka miesięcy przed wylotem polskiego astronauty w kosmos.
- Intensywna praca parlamentarna i istotne wyzwania polityczne w naszym kraju poniekąd spadły mi z nieba, bo dzięki nim nie mam zbyt wiele czasu myśleć o obawach. Ale nie znaczy to, że ich nie mam. Oczywiście, że boję się o zdrowie i życie męża - mówiła Uznańska-Wiśniewska w wywiadzie z Interią.
Przyznała, że szczególnie boi się dwóch momentów misji: startu rakiety i powrotu na Ziemię. Start łączy się z osiągnięciem ogromnej prędkości przez rakietę Falcon 9, aż do 28 tysięcy kilometrów na godzinę, żeby wzbić się na orbitę okołoziemską.
- Rakieta wynosi kapsułę Dragon, w której będzie podróżował Sławosz razem z załogą. To kilkanaście do kilkudziesięciu godzin lotu, po których nastąpi dokowanie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To jest ogromne przeciążenie dla organizmu - dodała posłanka.
Polak w kosmosie. "Dwa trudne momenty"
Drugi newralgiczny moment dotyczy powrotu na Ziemię, kapsuła spada z siłą grawitacji. Jest otoczona tarczą termiczną, ale z ogromną siłą przebija się przez atmosferę i spada do oceanu. Następnie kapsuła zostanie wyłowiona i członkowie załogi zostaną natychmiast poddani opiece medycznej.
W rozmowie z Interią przyznała też, że ma nadzieję, że jako państwo będziemy potrafili mądrze wykorzystać to ryzyko i oddanie, które bierze na siebie jej mąż.
- Sławosz nie jest pilotem wojskowym, jest naukowcem. Polskie eksperymenty, które są przygotowane na misję, wybijają się zaawansowaniem i wyrafinowaniem na tle innych krajów. Widzę tutaj ogromny potencjalny wpływ na gospodarkę - mówiła.
Czytaj całą rozmowę: W kosmos zabierze ślubne obrączki i rodzinne zdjęcia. "To symbole tego, co zostawia na Ziemi"