Podczas kolejnego, wieczornego spotkania mieszkańców Gdańska, mającego na celu uczczenie pamięci tragicznie zmarłego prezydenta, głos zabrała jego żona i córka. "Paweł zawsze zaczynał do Was mówić kochane Gdańszczanki, drodzy Gdańszczanie. Bardzo kochał miasto, bardzo kochał wszystkich ludzi" - rozpoczęła Magdalena Adamowicz. Podziękowała za wszystkie wiadomości z wyrazami wsparcia, jakie w ostatnim czasie otrzymuje. "Niewyobrażalne jest to dla ludzi, że nienawiść może być tak wielka" - mówiła. "Ale Paweł zawsze był pozytywny, pamiętacie go uśmiechniętego (...). Chciał, żeby w Gdańsku każdy czuł się dobrze, jak w domu" - podkreśliła żona Pawła Adamowicza. "Dzisiaj jesteśmy w żałobie, ale ta żałoba minie. Bądźmy dobrzy dla siebie" - zaapelowała Magdalena Adamowicz". "Wiem, że Paweł jest tu z nami, że będzie dobrym opiekunem tego miasta. Jego śmierć nie pójdzie marne. Wiem to dlatego, że tylu z państwa tutaj jest, że jesteście tutaj dla niego, osoby w różnym wieku, nie tylko z Gdańska. Dziękuję wam za to bardzo" - dodała. "Pamiętajcie, Paweł został zamordowany na "Światełku do nieba". Ja proszę, żeby Jurek Owsiak kierował Orkiestrą dalej. Bo on zawsze obiecywał, że gra do końca świata i jeden dzień dłużej. W niedzielę ten świat skończył się dla Pawła, zmienił się dla naszej rodziny, ale on się nie skończył. Jurku, zmień swoją decyzję i graj z nami dalej. Zwyciężymy, siema!" - zaapelowała żona Pawła Adamowicza. Głos zabrała też starsza córka zmarłego prezydenta. "Paweł Adamowicz był moim tatusiem. Ja ciebie tatusiu bardzo kocham. Na zawsze. Ja też kocham to miasto. Jak on. Cała rodzina je kocha. Gdańsk był dla taty trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem i drugą miłością. Ja wiem, że jeżeli to miasto będzie nadal otwarte, takie kochające jak jest teraz, to on będzie bardzo szczęśliwy. Dziękuję Wam bardzo za to wsparcie. Przepraszam to, że nie odpisuję na wszystkie wiadomości, ale potrzebujemy czasu. Dziękujemy za wszystko" - powiedziała Antonina Adamowicz.